Co grzech czyni w naszej duszy
Musimy również zdawać sobie sprawę ze skutków grzechu. Często nie przemawiają do nas argumenty wynikające z doskonałej miłości do Pana Boga. Wówczas pomyślmy o skutkach, jakie grzech powszedni sprawia w duszy człowieka: pozbawia ją wielu łask, które nam Bóg przeznaczył. Jeżeli dusza nie ma szacunku wobec Pana Boga, nie otrzyma specjalnych łask. Oczywiście, łaski uświęcającej przez grzech powszedni nie traci. Pan Bóg chce jej udzielać nieskończonych łask, jednak powstrzymuje się, kiedy jest przez nią obrażany. Wyobraźmy sobie, że chcemy przyjacielowi dać prezent. Jednak w czasie spotkania przyjaciel ciężko obraził nas, wówczas już nie chcemy obdarzyć go prezentem.
Podobnie dzieje się, kiedy znieważamy Pana Boga. On chce obsypać swoje dzieci niezmierzonymi łaskami. On nie wie, co to jest skąpstwo. Jednak jeśli dusza jest niewdzięczna, wówczas sama zamyka sobie dopływ nowych łask. Grzechy powszednie przeszkadzają nam w modlitwie. To one powodują, że nie potrafimy odprawić dobrze rozmyślania, modlić się w skupieniu. Czujemy się zupełnie zimni nawet w chwili przyjęcia Komunii św. Jeżeli jakiegoś człowieka wielokrotnie obrazilibyśmy, wówczas trudno byłoby nam z kimś takim spokojnie rozmawiać, nawet jeśli ta osoba wybaczyłaby nam. Podobnie jest z nami, kiedy interesujemy się wszystkim, tylko nie relacją z naszym Zbawicielem. Ważniejsza jest nasza wygoda, przyjemność, odpoczynek – dlatego tak trudno przychodzi nam wytrwale i cierpliwie modlić się, wznosić duszę do Boga.
Grzech powszedni stoi na przeszkodzie szczególnej przyjaźni z Panem Bogiem, tej szczególnej zażyłości, temu zjednoczeniu z Bogiem, które nazywamy upodobnieniem do Niego, zjednoczeniem woli. Święty Augustyn powiedział, że grzechy powszednie są jakby trądem, który wyłącza naszą duszę z czystego uścisku Niebieskiego Oblubieńca. I tu jest sedno życia duchowego. Wiemy dobrze, jak bardzo staramy się unikać obrazy naszych przyjaciół. I bardzo często nigdy dobrowolnie ich nie obrażamy. Natomiast wobec Pana Boga mamy odwagę powiedzieć, że nasze małe, powszednie grzechy to nic wielkiego, to żadna obraza Jego Majestatu…
Codziennie musimy toczyć walkę
Grzechy powszednie pozbawiają nas błogosławieństwa w pracy. Osoby święte, zjednoczone i zaprzyjaźnione z Bogiem, otrzymują szczególne błogosławieństwo w pracy, podczas wykonywania obowiązków stanu. Przypomnijmy tu choćby tylko św. Izydora, któremu Bóg posyłał aniołów, żeby orali pole, kiedy on trwał na modlitwie. Każdy człowiek wkłada w pracę trud, jednak bardziej obfituje praca osoby świętej, niż tego, kto świadomie grzeszy. Obojętność na grzechy powszednie pozbawia błogosławieństwa. Prowadzi to do oziębłości, a później bardzo często do grzechu śmiertelnego.
Grzech powszedni wtrąca duszę w ogień czyśćcowy. Jeżeli na ziemi nie odpokutujemy za wszystkie nasze grzechy poprzez gorliwość, umartwienie, ofiary, jałmużnę, post i skruchę, to naszą duszę czeka oczyszczenie w ogniu czyśćcowym. Im więcej mamy grzechów, tym dłużej będziemy tam trwali. Święci zapewniają nas, że ogień czyśćcowy jest bardzo surową karą. Tym różni się od piekła, że dusze wiedzą, że ich kara kiedyś się skończy. Dlatego lepiej unikać na ziemi wszystkiego, co w konsekwencji skazuje duszę na dotkliwe kary czyśćcowe.
Najświętsza Maryja Panna depcze głowę węża, triumfuje nad wrogiem naszego zbawienia, broni swego Niepokalanego Serca przed atakami złego ducha. To samo powinniśmy czynić i my, jeżeli chcemy przyłączyć się do Niej, być Jej dziećmi. Musimy walczyć razem z Nią pod sztandarem Chrystusa Króla. Nie mamy innego wyjścia. Nie możemy wygodnie rozsiąść się w fotelu i obserwować, co dzieje się na świecie. Musimy przede wszystkim interesować się tym, co dzieje się w naszej duszy. Musimy uczyć się duchowej czujności. Musimy codziennie toczyć walkę z naszą grzeszną naturą. Trzeba sobie to wszystko mocno wziąć do serca i z pomocą Bożą realizować swoje powołanie do świętości.
ks. Konstantyn Najmowicz FSSPX
źródło: http://www.bibula.com/?p=73628