Cristiada była katolickim powstaniem przeciwko zbrodniczemu, rewolucyjnemu i ateistycznemu rządowi Meksyku, wspieranemu ze wszystkich sił przez światową masonerię. Z tego właśnie powodu pamięć o “cristeros” miała zostać na zawsze wymazana, podobnie jak u nas pamięć o “żołnierzach wyklętych”. Przetrwała dzięki wielu dzielnym katolikom, którzy nie poddawali się dyktatowi dialogu i pamięć tę kultywowali. Cristiada jest przykładem, w jak zdecydowany sposób katolicy winni walczyć o prawa swej religii.
Podczas premiery w końcu marca br w papieskim Instytucie Patrystycznym Augustinianum, nieopodal Placu Św. Piotra w Rzymie, sala wypełniła się po brzegi. Znaczna część imprezy była poświęcona problemom z jakimi borykają się twórcy filmu. Producent „Cristiady”, Pablo José Barroso zachęcał do wsparcia promocji filmu, aby szybko rozprzestrzenił się na całym świecie. Dlaczego jest tak trudno znaleźć firmę, która zajęła by się dystrybucją filmu, pozostaje tajemnicą – dodał.
Pojawiały się pytania o to jak możliwym jest, że podczas gdy mierne produkcje filmowe wypełniają programy kinowe, a sale świecą pustkami, nie ma miejsca na dobrze zrealizowany film niosący katolickie przesłanie, mówiący o brutalnych prześladowaniach chrześcijan? Jakich to warunków nie spełnia „Cristiada”? Dlaczego film jest bojkotowany? Czyżby była to jakaś ukryta forma cenzury?
Barroso pozostaje ostrożny: Nie wiem, naprawdę nie wiem. Zwróciliśmy się do wszystkich głównych firm w sektorze filmowym, zgodnie z przyjętą praktyką, nie pomijając niczego. Byliśmy przekonani, że doskonała jakość techniczna filmu, jego przekonywująca historia i znakomita obsada, ze światowej sławy aktorami w rolach głównych mogą być pomocne, a mimo to przez wiele miesięcy nie uzyskaliśmy nic, tylko przeszkody… Żaden z dystrybutorów, mimo że zwracaliśmy się do dużych i małych firm, nigdy nie wszedł w szczegóły zawartości filmu… Za to stale słyszeliśmy odpowiedź, że „Cristiadę” trudno będzie sprzedać na rynku, że to film niszowy, że może być klapa…
Lista „bojkotowanych” dzieł jest długa, przypomnijmy chociażby „October baby”, „Paweł – apostoł Chrystusa”, czy dokument „Powrót do Jedwabnego” – wszystkie cechuje to, że warto je zobaczyć, ale niekoniecznie wszystkim to pasuje.