Poniżej kapitalny artykuł opisujący ciężką pracę jaką wykonano nad Polakami dzieląc nas na dwa plemiona:
– Tutsi – młodych wykształconych z dużych miast
– Hutu – moherowe berety
Autor kapitalnie przyrównuje ten obecny w polskim społeczeństwie podział do wprowadzonego sztucznie przez kolonizatorów podziału w Rwandzie. Tego typu działania realizuje się głównie po to aby zastosować metodę zarządzania zwaną „dziel i rządź”. Metoda ta idealnie sprawdza się w kontrolowaniu koloniami, gdzie utrzymywanie podziałów idealnie spełnia oczekiwania kolonizatorów, jednak mocno uderza w interesy ludności tubylczej.

Dla zainteresowanych cała historia ludobójstwa w Rwandzie, jest dostępna pod linkiem: http://pasjaswiata.pl/rwanda-ludobojstwo-w-rwandzie/ kolejne odnośniki dostępne na stronie rozwijają cały temat.
Dużo się mówi i pisze w tak zwanym drugim obiegu przeznaczonym dla „moherów” i „oszołomów” o tragedii smoleńskiej jako o zamachu, zbrodni, kolejnej likwidacji polskich elit niepodległościowych.
Ja chciałbym dzisiaj poruszyć temat innej, w dużej mierze przemilczanej, okrutnej zbrodni na narodzie polskim, z której wielu, tak pisowców, jak i platformersów nie zdaje sobie nawet sprawy.
Rozpoczęła się ona w 2005 roku zaraz po podwójnym wyborczym zwycięstwie PiS-u i kontynuowana jest nadal po odzyskaniu w 2007 roku władzy przez „rycerzy okrągłego stołu”.
Owa zbrodnia polega na dokonywanym z premedytacją podziale Polaków na dwie zwalczające się i nienawidzące nawzajem grupy.
Jej najaktywniejszych wykonawców w postaci Tusków, Palikotów, Sikorskich, Niesiołowskich, Komorowskich i wspierających ich mediów „wiodących” dziennikarzy oraz „autorytetów” znamy doskonale i zapamiętamy na długo.
Światowe demokracje nie znają takiego drugiego przypadku, w którym rząd i elity własnego państwa przy udziale medialnej propagandy identyczne etnicznie społeczeństwo, posługujące się jednym językiem i modlące się w przytłaczającej większości do tego samego Boga podzieliły na dwa wojujące ze sobą zaciekle plemiona.
Oczywiście, jeżeli coś nie zdarza się w prawdziwych poważnych demokratycznych państwach nie oznacza, że nie zdarza się w ogóle.
Takie tworzenie podziałów i skłócanie miejscowej ludności to stara metoda „dziel i rządź” stosowana jednak głównie przez zaborców, okupantów lub administracje kolonii, protektoratów i kondominiów.
Dlatego mieniący się polskim rząd oraz deklarujące się polskimi elity posługujące się tą metodą muszą działać w czyimś imieniu i na czyjeś polecenie, skoro zachowują się identycznie jak okupanci czy państwa kolonialne. Dlatego ja odmawiam im miana „polski rząd” czy „polskie elity”, gdyż nie działają w polskim interesie, lecz na jego szkodę.
Aby przybliżyć czytelnikom podłość i zbrodniczość tego planu, posłużę się przykładem szokującym i na pierwszy rzut oka wziętym jakby z sufitu oraz niepasującym z pozoru do europejskiego kraju, jakim jest Polska.
Myślę jednak, że ten przykład uzmysłowi nam, w jakim to eksperymencie w dużej mierze nieświadomie bierzemy udział niczym doświadczalne króliki i do czego ta banda w przyszłości może nas doprowadzić.
Co my Polacy wiemy o takim afrykańskim kraju jak Rwanda? Jeżeli już, to tylko tyle, że w 1994 roku doszło tam do ludobójstwa. Jak podają nawet encyklopedie, ludność pochodzenia Hutu bestialsko wymordowała od 800 000 do 1 071 000 ludności z plemienia Tutsi.
Skąd się wzięły w Rwandzie te dwa plemiona czy zwalczające się grupy etniczne i czym się one różnią?
Od setek lat tereny Rwandy i Burundi zamieszkiwał jeden identyczny etnicznie naród Banyaruanda, nie licząc niewielkiej, stanowiącej 1 proc., populacji Pigmejów.
Byli to chrześcijanie i katolicy wyrośli w tej samej kulturze, nieróżniący się wyglądem, kolorem skóry i posługujący się tym samym wspólnym językiem.
Nazwy Tutsi i Hutu odnosiły się jedynie do pozycji w hierarchii społecznej. Można w wielkim skrócie powiedzieć, że Tutsi to był odpowiednik naszej szlachty, zaś Hutu to uprawiający ziemię chłopi.
O tym „szlachectwie” Tutsi stanowiły posiadane przez nich krowy, tamtejszy symbol bogactwa. Jednym słowem podział ten był płynny i wchodząc w posiadanie krów można było z Hutu stać się Tutsi, czyli osiągnąć społeczny awans. Oczywiście możliwa była tez odwrotna ścieżka kariery.
Mała biedna i odległa Rwanda nie budziła wielkiego zainteresowania europejczyków i dlatego skolonizowana została dopiero w 1885 roku przez Niemców, którzy utrzymywali tam jedynie pięciu urzędników i niecałe dwie setki żołnierzy. Jednak w sprawowaniu władzy oparli się oni na posiadaczach krów, Tutsi, dając pierwszy sygnał do późniejszych podziałów.
Kiedy po pierwszej wojnie światowej Rwanda stała się kolonią belgijską, rozpoczęło się na dobre w myśl zasady „dziel i rządź” podsycanie konfliktów, dzielenie, budzenie wzajemnej nienawiści w podbitym narodzie.
Przeprowadzony spis powszechny stał się pretekstem do wprowadzenia dokumentów, w których umieszczono rubrykę „przynależność etniczna”, dzieląc sztucznie jednolitą etnicznie ludność na plemię „młodych wykształconych z dużych miast” Tutsi i „moherowe berety” Hutu.
Przechodzenie z jednej do drugiej grupy stało się już niemożliwe, a sztuczna przynależność rasowa od tego momentu stała się dziedziczona.
Rubryki te przetrwały w późniejszych dowodach osobistych i paszportach do 1994 roku i to głównie dzięki nim identyfikowano przyszłe ofiary i realizowano ludobójcze akty gdyż na samej podstawie wyglądu, wyznawanej religii czy języka do dziś nikt nie potrafi odróżnić Tutsi od Hutu.
Jeżeli przyjdzie taki dzień, w którym Polacy odzyskają swoją ojczyznę, a na jej czele stanie nawet jakiś wielki mąż stanu, to zadanie, które go czeka, jest niewyobrażalnie trudne.
Wykopany rów, albo może lepiej: wzniesiona między Polakami barykada będzie bardzo trudna do rozebrania. Jeszcze większym wyzwaniem będzie proces zacierania pamięci o tym zbrodniczym dla narodu podziale dokonanym na zamówienie „obcych” przez pseudo-polski rząd i pseudo-polskie elity.
Nie tylko za smoleński mord, ale i za ten wywołany z premedytacją w interesie naszych wrogów zbrodniczy i wyniszczający podział zdrajcy muszą ponieść surową odpowiedzialność bez żadnych abolicji, amnestii i grubych kresek.
Oni nie powinni nigdy mieć prawa mienić się Polakami, a my choć raz nie bądźmy i po szkodzie głupi.
„O młodzi rodacy moi, ja już nie będę widział Polski, bom stary, ale wy, jeżeli jej doczekacie, pamiętajcie, co wam mówię: żadnemu takiemu, który choćby rok jeden Moskalowi służył, nie wierzcie; czy to marszałek czy to sędzia, czy to profesor, wypędźcie jego z waszej ziemi, bo nigdy z niego prawdziwy Polak nie będzie, a jeżeli już go zostawicie, bądźcie pewni, że furtkę gotową zostawiacie nieprzyjacielowi”.
(Tadeusz Konwicki, Bohiń)
źródło:
http://pasjaswiata.pl/rwanda-ludobojstwo-w-rwandzie/
Ciekawe ujęcie, ale niestety Hutu i Tutsi różnią się etnicznie, różnią się wyglądem: Tutsi są wyżsi, smuklejsi i jąśniejsi, Hutu niżsi, krępi i bardziej ciemnoskórzy. Nieprawdą jest, że się nie różnią wyglądem, choć nie wnosi towiele do artykułu.