czwartek, 18 kwietnia, 2024

System bankowy i pieniądz jako narzędzia zniewolenia

Share

Chciałbym zaznaczyć, że nie jestem specjalistą z dziedziny ekonomii, a poniższy artykuł przygotowałem w oparciu o zdroworozsądkowe podejście do tematu.

Tytuł tego artykułu może wydawać się dziwny jednak współczesne pieniądze faktycznie nie bogacą społeczeństw, a są tajną bronią mająca za zadanie niszczyć całe kraje przez rządną władzy kastę banksterów. Najświeższy przykład to Grecja. Nie będę się jednak zajmował problemami Greków natomiast chciałbym pokazać kilka mechanizmów, którymi posługują się współcześni banksterzy prowadząc politykę niszczenia i zniewalania społeczeństwa.

Zacznijmy od podstaw. Czym jest pieniądz?

Pieniądz to towar uznany w wyniku ogólnej zgody jako środek wymiany gospodarczej, w którym są wyrażone ceny i wartości wszystkich innych towarów. Jako waluty (nazwy pieniądza obowiązujące w różnych państwach), krąży anonimowo od osoby do osoby i pomiędzy krajami, ułatwiając wymianę handlową. Innymi słowy jest to materialny lub niematerialny środek, który można wymienić na towar lub usługę. Prawnie określony środek płatniczy, który może wyrażać, przechowywać i przekazywać wartość ściśle związaną z realnym produktem społecznym jakim są produkowane towary.

Pieniądze dzielą się na trzy główne grupy:

  • pieniądze gotówkowe
  • pieniądze rozrachunkowe
  • pieniądze międzynarodowe

Pieniądze gotówkowe to każda fizyczna waluta, którą możemy wziąć do ręki i dokonać za nią zakupów. Pieniądze rozrachunkowe to min. pieniądz elektroniczny, którym posługujemy się na co dzień robiąc przelewy międzybankowe, czy płacąc naszymi kartami elektronicznymi. Kurs wymiany między pieniądzem elektronicznym, a pieniądzem gotówkowym wynosi 1:1. Wymiany między tymi dwoma rodzajami pieniędzy dokonujemy w bankomatach lub oddziałach bankowych. W grudniu 2014 roku ogólna kwota pieniędzy w polskiej gospodarce przekraczała 1 000 mld (1 061 072,9 mln), z czego w obrocie gotówkowym znajdowało się 130 mld (130 026,10 mln) złotych. Jak widać udział gotówki w naszym obrocie gospodarczym wynosi 13%, a aż 87% wszystkich pieniędzy krążących w gospodarce to pieniądze rozrachunkowe, w większości elektroniczne.

Problem polega na tym, że współczesny pieniądz, w tym złotówka, jest tzw. pieniądzem fiducjarnym. Nazwa pochodzi od łacińskiego słowa fides – wiara. Waluta tego typu nie ma oparcia w dobrach materialnych, oznacza to, że nie jest wytwarzana w oparciu o np. złoto, srebro lub inne wartościowe dobra materialne, a jest tak naprawdę oparta na zaufaniu do EMITENTA, którym jest dla złotówki wyrażonej w postaci fizycznej gotówki NBP, a dla pieniądza rozrachunkowego każdy bank komercyjny.

Poniżej nieco specjalistycznej wiedzy zawartej w Wikipedii

We współczesnych systemach gospodarczych pieniądz fiducjarny jest emitowany przez banki centralne w ramach prowadzonej przez nie polityki pieniężnej. Głównym instrumentem regulującym ilość pieniądza w obiegu jest stopa procentowa kredytów udzielanych przez banki centralne, ustalana co pewien czas. Celem takich zmian jest z reguły zapisane w statutach owych banków utrzymanie koniunktury i stabilności gospodarki. Poza tym, dzięki funkcjonowaniu systemu rezerw cząstkowych, pieniądz kreować mogą także banki komercyjne, głównie w formie udzielania kredytów bankowych swoim klientom. Pieniądz ten jest traktowany, w teorii i praktyce, tak jak gotówka. Jedynym sposobem zwiększenia całkowitej wartości nominalnej pieniądza bezgotówkowego banków komercyjnych jest zwiększenie zadłużenia w bankach. Każda spłata rat kapitałowych jest równoważna trwałemu wycofaniu pieniądza o takiej samej wartości nominalnej z obiegu gospodarczego. Odsetki od długu traktowane są jako przychód banku i wchodzą ponownie do obiegu gospodarczego, jako jego wydatki (wynagrodzenia, koszty eksploatacyjne, podatki, dywidendy).

Przetłumaczymy ten akapit na język polski, jednak skupimy się na działalności banków komercyjnych.

Na początku rozwoju współczesnego systemu bankowego (w późnym średniowieczu) sposób prowadzenia działalności bankowej różnił się zasadniczo od bankowości współczesnej. Działalność dawnych banków opierała się na dwóch zasadach. Po pierwsze bank przyjmował depozyty na żądanie. Klient przynosił do banku złote monety, a bank deponował je w skarbcu i zapewniał klienta, że w każdej chwili będzie mógł zdeponowane środki podjąć. Bank działał zatem jak magazyn pobierający za taki bezpieczny depozyt odpowiednią opłatę. Banki przyjmowały również depozyty terminowe. Klient przynosił do banku swoje oszczędności, zostawiał je na przykład na okres roku, a bank zapewniał go, że za rok będzie mógł odebrać zdeponowane środki powiększone o wcześniej ustalony procent. Na czas trwania takiego depozytu deponent zrzekał się praw do środków złożonych w banku. Pieniądze uzyskane z depozytów terminowych oraz zysk wypracowany z depozytów na żądanie bank przeznaczał na kredyty. Za pożyczanie innym własnych środków bank pobierał odpowiednią opłatę (oprocentowanie). Różnica między oprocentowaniem kredytu i depozytu terminowego stawała się zyskiem (prowizją) banku za prowadzenie działalności pośredniczącej w zamianie oszczędności (depozyty terminowe) na inwestycje (kredyty). System taki nazywano systemem rezerwy pełnej, bowiem pieniądze zgromadzone na depozytach na żądanie w 100% znajdowały się w skarbcu banku, a bank był w stanie w każdej chwili uregulować wszystkie swoje zobowiązania. Aby być rentownym musiał spełnić takie same warunki jak każde inne przedsiębiorstwo. Co ważne, w systemie takim nie zachodzi proces kreacji pieniądza bankowego (bezgotówkowego), czyli działalność kredytowa nie powoduje inflacji.

W opisanym sposobie działania bank nie mógł pożyczać pieniędzy zdeponowanych do podjęcia w każdej chwili (depozytów na żądanie). Pożyczek udzielano tylko z pieniędzy lokowanych w banku jako depozyty terminowe, dla których klient zrzekał się przez określony czas potrzeby korzystania ze swoich funduszów. W zamian klient żądał zwiększenia zdeponowanej kwoty o odsetki. W tym systemie bank zarabiał na prowizji i opłatach za przechowywanie depozytów oraz na odsetkach od udzielonych pożyczek. Takie działanie wydaje się logiczne i uzasadnione. Prowadzenie banku na takich zasadach nie powoduje INFLACJI, NIE MA UTRATY WARTOŚCI PIENIĄDZA. Jednak takie operacje finansowe NIE OBOWIĄZUJĄ WSPÓŁCZESNYCH BANKÓW.

Obecnie wszystkie banki komercyjne udzielają kredytów opartych na depozytach na żądanie i współtworzą system oparty na rezerwie cząstkowej. Rezerwa cząstkowa to wskaźnik wyliczany w następujący sposób, fizyczne pieniądze podzielone przez całkowitą ilość pieniędzy. Rezerwa cząstkowa pozwala bankom komercyjnym na prowadzenie akcji kredytowej, bez konieczności pozyskiwania depozytów na całość udzielonej pożyczki. Umożliwia to pominięcie procesu oszczędzania. W Stanach Zjednoczonych jeszcze na początku XIX wieku rezerwy gotówkowe w banku sięgały 60-70%, jednakże już na przełomie XIX i XX wieku rezerwy te spadły do ok. 20%, a przez niemalże cały XX wiek były poniżej 10%. Wiek XX to „złoty okres” bankowości opartej na rezerwach cząstkowych, czyli NAJWIĘKSZEGO ZŁODZIEJSTWA W MAJESTACIE PRAWA.

Udzielający kredytów w systemie rezerwy cząstkowej bank komercyjny OKRADA swoich klientów, którzy mu ufają i wykorzystując depozyty na żądanie udziela kredytów. Dopóki ludzie mają zaufanie do banku może on wykorzystać znaczną ilość środków w nim zdeponowanych, a klienci pozostaną nieświadomi tego faktu. Powinniśmy także zdać sobie sprawę, iż każdy współczesny bank jest ze swej natury bankrutem. Gdyby deponenci zorientowali się, iż w bankowym skarbcu nie ma ich pieniędzy, a faktycznie ich tam nie ma, które przecież mają na żądanie w każdej chwili, bankructwo tego fałszerskiego banku stałoby się faktem. Bank ponadto zarabia pieniądze pochodzące z odsetek nowo wykreowanego kredytu. Widzimy wyraźnie, iż jest to ewidentnie oszukańczy system charakteryzujący się ukrytym wywłaszczeniem i możliwością osiągania ogromnego bogactwa.

Dla dokładnego zrozumienia prześledźmy przykład.

Załóżmy, że wymagana wysokość rezerwy cząstkowej wynosi 5% (faktycznie jest niższa lub nie mam jej wcale). Do banku przychodzi pan Adama i wpłaca 100 złotych jako depozyt dostępny na każde żądanie, czyli po prostu chce przechować w banku pieniądze, ale zachowuje sobie prawo wycofania z banku całej kwoty lub jej części w dowolnej chwili. Bank powinien zachować te pieniądze w kasie i pozostawić do dyspozycji pana Adama, za co oczywiście może sobie policzyć prowizję. Jest to uczciwy zarobek. Co jednak robi bank? Bank zakłada, że pan Adam nie zgłosi się po SWOJE pieniądze w najbliższym czasie i pożycza pewną ich część panu Bartkowi pozostawiając sobie dla obsługi rachunku pana Adama 5% (rezerwę cząstkową), czyli 5 złotych. Pan Bartek dostaje więc kredyt w wysokości 95 złotych. Za udzielenie kredytu bank naliczy panu Bartkowi odsetki, które ten będzie musiał spłacić. Załóżmy, że odsetki będą wynosić 10%. W tej sytuacji pan Bartek będzie musiał oddać bankowi 104,50.

Podsumowując. Bank skorzystał z pieniędzy, które nie należały do niego. Oszukał pana Adama ponieważ właściciel 100 złotych JEST PEWNY, że ma do dyspozycji 100 złotych, faktycznie na jego koncie do czasu spłaty kredytu pana Bartka było początkowo tylko 5 złotych, potem w miarę spłacania kredytu ta kwota przyrastała. Po spłacie kredytu stan konta pana Adama wyrównał się więc niby wszystko jest w porządku. Jednak bank wykreował kwotę 95 złotych. Można zapytać dlaczego wykreował przecież pożyczył realne pieniądze? Operacja ta spowodowała wzrost ilości depozytów na żądanie do 195 złotych. Z kwoty tej 100 złotych odpowiada fizycznym jednostkom (depozyt pierwotny), natomiast 95 złotych to środki fiducjarne stworzone z niczego (depozyt pochodny). Bank wytworzył z niczego siłę nabywczą i przekazał ją pożyczkobiorcy panu Bartkowi, który ma całkowity dostęp do 95 zł i dlatego też nastąpił wzrost ilości pieniądza w obiegu rynkowym ze względu na PRZEKONANIA, jakie mają jednocześnie z uzasadnionych powodów dwa rożne podmioty gospodarcze: jeden UWAŻA, że może dysponować kwotą 100 złotych, drugi zaś UWAŻA, że ma do dyspozycji 95 złotych.

Przekręt polega na tym, że bank nie informuje pana Adama ile faktycznie ma pieniędzy, a utrzymuje go w PRZEKONANIU, że ma do dyspozycji pełny depozyt (100 złotych). Bank liczy na to, że żaden z nich, a przynajmniej pan Adam, nie zechce w najbliższej przyszłości skorzystać w pełni ze zdeponowanych pieniędzy w postaci gotówki. Jeżeli tego nie uczyni to po okresie kredytowania kwota 100 złotych na koncie pana Adama się wyrówna i nikt nie będzie wiedział o tym, że bank UKRADŁ mu chwilowo 95 złotych. Jednocześnie bank na tej kradzieży zarobi 9,50.

Dla ułatwienia przedstawiłem ten sposób rozmnażania pieniędzy tylko dla dwóch osób, ale sytuacja ta może powtórzyć się wielokrotnie. Oficjalnie system bankowy z 100 złotych depozytu jest w stanie wytworzyć nieco ponad 2700 złotych pieniądza fiducjarnego i dla każdej operacji kredytowej zażądać odsetek. Nasze przykładowe 9,50 zysku należy wymnożyć przez setki tysięcy. W ten sposób banki okradając chwilowo swoich depozytariuszy i kasując odsetki od udzielanych kredytów zarabiają ogromne pieniądze oraz mają możliwość przejmowania przez wywłaszczenie zabezpieczeń udzielanych kredytów.

Każda czytająca to osoba może stwierdzić, że opowiadam bajki. Od razu nasuwa się stwierdzenie, że przecież mogę płacić moimi pieniędzmi jak mi się tylko podoba robiąc przelewy, płacąc kartami lub wybierając gotówkę. Faktycznie tak jest. Wszystko pozostaje w ukryciu dopóki dokonujemy płatności bezgotówkowych. Dla banków sprawa staje się poważna gdy klienci zaczynają żądać wymiany zapisów księgowych na gotówkę. Wybranie w banku kwoty powyżej 10 000 złotych tak od ręki jest problemem, należy umówić się na odbiór takiej gotówki. Dlaczego? Bo banki NIE MAJĄ FIZYCZNYCH PIENIĘDZY. W kasach banków NIE LEŻĄ FIZYCZNE PIENIĄDZE, które tam zdeponowaliśmy. Gotówka krąży po całym systemie gospodarczym ale na pewno nie ma jej w bankach.

Czasami słyszymy, że bank zbankrutował. Jak to możliwe? Otóż duża ilość depozytariuszy zażądała od banku w krótkim czasie wypłacenia gotówki. Pamiętajmy bank liczy na to, że nie będziemy wypłacać naszych pieniędzy i kradnie je czasowo na wielką skalę. Jednak tzw. run na bank, czyli zwrócenie się do dużej ilości osób z żądaniem wypłacenia gotówki jest w stanie rozłożyć na łopatki każdy bank. Prawda o współczesnym systemie bankowym jest nawet jeszcze gorsza. Każdy działający obecnie bank JEST BANKRUTEM, JEST NIEWYPŁACALNY. NIE MA PIENIĘDZY, które ufający mu klienci w nim zdeponowali. Nie widać tego, bo ludzie masowo nie żądają wypłacenia swoich pieniędzy. Nie widać tego, bo banki stale dążą do zwiększenia obrotu pieniądzem bezgotówkowym. Zakaz posiadania gotówki byłby dla banków idealnym rozwiązaniem i pozwalał rabować ludzi w niespotykanym stopniu.

Żeby do końca nas okraść dzięki systemowi kredytów udzielanych w oparciu o rezerwę cząstkową mamy do czynienia z inflacją. Inflacja wywołana jest przez odsetki doliczane do pożyczek i związki pomiędzy popytem (zapotrzebowaniem), a podażą (ilością oferowaną na rynku) pieniądza. Pieniądz jest specyficznym dobrem, ponieważ nierynkowy wzrost ilości pieniądza nie prowadzi do korzyści społecznych jak w przypadku wzrostu ilości chleba czy jajek. Aby zilustrować tą zależność posłużymy się przykładem dobrotliwego anioła, który zstępuje na Ziemię i obdarowuje każdego Polaka kwotą miliona złotych. Czy dzięki temu wszyscy będą bogaci? Niestety nie wszyscy. Gdy ludzie zaczną wydawać pieniądze automatycznie przesuną w górę krzywe popytu na dobra i usługi, których ilość przecież jest ograniczona i nie wzrosła wraz z działaniami dobrego anioła. Skutkiem wzrostu ilości pieniądza będzie ogromny wzrost cen i po jakimś czasie ludzie zorientują się, iż rzekome bogactwo to tylko iluzja. Co więcej ci którzy zakupili dobra i usługi zanim ceny wzrosły zyskali, natomiast osoby, które odwlekały swoje zakupy straciły, ponieważ mogą teraz nabyć dobra i usługi po dużo wyższej cenie. Społeczeństwo jako całość nie zyskało na wzroście podaży (ilości) pieniądza, zyskały tylko te osoby, które najwcześniej wydały swoje pieniądze kosztem oszczędnych, którzy zwlekali z zakupami. W wyniku inflacyjnej polityki pieniężnej dobrego anioła możemy podzielić społeczeństwo na dwie grupy: grupę która zyskała i grupę które straciła. W rzeczywistości jednakże nowo wykreowane pieniądze trafiają najpierw do pewnych osób i rozchodzą się stopniowo niczym fala na wodzie trafiając do innych osób, które wydają je podnosząc popyt na poszczególne towary, a tym samym ich cenę. W rzeczywistości osoby tworzące nowe pieniądze są największymi beneficjentami tego procederu. Ludzie znajdujący się najdalej od fali inflacyjnej będą poszkodowani, gdyż prawdopodobnie ceny dóbr i usług wzrosną szybciej niż ich wypłaty. Widzimy więc, że inflacja to subtelny sposób wywłaszczenia, ukryty podatek nakładany na dużą część społeczeństwa. W dzisiejszym świecie nowe pieniądze kreowane są poprzez system bankowy i to od banków rozchodzi się fala nowo tworzonych pieniędzy w głąb gospodarki. Głównymi beneficjentami obecnego systemu jest rząd nadzorujący ilość pieniędzy w systemie przy pomocy banku centralnego i klasa bankierów.

Inflacja ma swoje szczególne znaczenie gospodarcze i społeczne. Inflacja służy również do pożerania naszych oszczędności, które trzymamy w domu. Jak to działa? Standardowo inflacja wynosi około 5%, załóżmy, że mamy w domu odłożone 100 złotych, dzięki inflacji wynoszącej każdego roku 5% po 10 latach wartość naszych 100 złotych wynosi tylko 50 złotych. Czyli w sklepie za nasze 100 złotych kupimy tyle towaru co 10 lat wcześniej za 50 złotych. Po 20 latach nie kupimy nic.

Kreacja nowych pieniędzy uderza we wszystkich ludzi powodując wzrost cen i spadek standardu życia ogromnej części społeczeństwa. Więc w interesie ogromnej części społeczeństwa jest zgłębianie wiedzy na temat obecnego systemu z oszukańczym procederem w postaci systemu rezerw cząstkowych. Ponadto społeczeństwo powinno wywierać stałą i silną presję na władzę w celu przeprowadzenia niezbędnych reform. Alternatywą dla obecnego systemu jest radykalna reforma aktualnego, oszukańczego mechanizmu polegająca na wprowadzeniu nakazu utrzymywania 100% rezerwy bankowej, uelastycznienia gospodarki poprzez zakrojoną na szeroką skale liberalizację, wprowadzeniu standardu złota i likwidacji centralnego planisty w postaci NBP. Tylko dzięki takim zmianom Polska może wejść na drogę stabilnego wzrostu gospodarczego obejmującego wszystkich członków społeczeństwa, który ku uciesze nas wszystkich nie powinien na siebie długo czekać.

źródła:
http://www.nbp.pl/home.aspx?f=/statystyka/pieniezna_i_bankowa/m3.html
https://dariuszdamski.wordpress.com/2010/01/03/system-rezerw-czastkowych-czyli-czemu-rosna-ceny/
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pieniądz
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pieniądz_fiducjarny
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kreacja_pieniądza

Czytaj więcej

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Nowości