sobota, 20 kwietnia, 2024

Śnieżna kula Illuminati

Share

Europa zmaga się obecnie z muzułmańską falą migracyjną. Jedne kraje przyjmują migrantów z otwartymi ramionami, inne bronią się przed nimi rękami i nogami. Zastanówmy się co takiego się dzieje, że zupełnie niespodziewanie Europejczycy stanęli oko w oko z ogromnym problemem.

Wojna na Bliskim Wschodzie nie ciągnie się od wczoraj. W tym rejonie świata mamy długotrwały konflikt jednak nigdy dotąd ludzie zamieszkujący wschodnie wybrzeże Morza Śródziemnego i Północną Afrykę nie wykazywali tak masowo chęci osiedlania się w Europie. Obecnie są ich setki tysięcy, a premier Węgier Wiktor Orban mówi nawet o milionach, które mają przybyć do Europy w najbliższym czasie. Co tu się dzieje? Z czym faktycznie mamy do czynienia? Wydaje mi się, że odpowiedź można znaleźć w mrokach historii, bo jak mawia Leszek Żebrowski umarli trzymają żywych za nogi, czyli obecne wydarzenia zawsze mają swój początek w bliższej lud dalszej przeszłości. Zapraszam zatem do podróży w przeszłość.

Technika rozbiorowa, czyli jak doprowadzić do upadku państwa

Historia współczesna zna wiele przypadków rozbiorów różnych państw jednak dla potrzeb tego opracowania zajmę się dwoma rozbiorami, które doskonale oddają to co obecnie dzieje się w Europie.

Królestwo Węgier XVI w.

Pierwszym z nich będzie rozbiór najbogatszego i jednego z największych krajów XVI wiecznej Europy, tu pewnie wiele osób będzie zaskoczonych, ponieważ chodzi o … Węgry. Tak, tak Królestwo Węgier słynęło z potęgi i bogactwa i zostało zniszczone przez rozbiory kilkaset lat wcześniej niż Rzeczpospolita Obojga Narodów.

Pierwsze skrzypce w zainicjowanej akcji zniszczenia Królestwa Węgier grał bankier Cesarza Niemiec Karola V Habsburga niejaki Jakub Fugger (przy okazji najbogatszy człowiek ówczesnej Europy), przyglądali się tym wydarzeniom władcy całej Europy, a niezwykle mocno zainteresowana rozbiorem była rodzina Hohenzollernów, tych właśnie, których przedstawiciel Albrecht Hohenzollern w 1525 roku jako władca pierwszego protestanckiego państwa Księstwa Prus złożył hołd lenny królowi Polski Zygmuntowi I Staremu. Habsburgowie i Hohenzollernowie konkurując miedzy sobą pragnęli zagarnąć skarbiec Węgier, tzw. Górne Węgry, czyli obecną Słowację. Ogromna część dochodów królów węgierskich pochodziła ze słowackich kopalni złota i miedzi.

Dla przeprowadzenia tej skomplikowanej operacji posłużono się całym szeregiem działań, które miały osłabić ofiarę. Najważniejszą częścią akcji było zdestabilizowanie sytuacji politycznej w kraju i pozbawienie go naturalnych obrońców, czyli rycerstwa węgierskiego. W tym celu uknuto niezwykle przebiegły plan. Prawdopodobnie inicjatorami tego przedsięwzięcia byli Habsburgowie lub Hohenzollernowie ponieważ plan ten skutkujący rozpadem Węgier przyniósł najwięcej korzyści właśnie tym rodzinom. Oto, prawdopodobnie nieświadomy niecnych zamiarów, papież Leon X w obliczu całkowicie wyimaginowanego tureckiego zagrożenia, w tym czasie Turcja prowadziła wojny w Syrii więc zagrożenie dla Europy było minimalne, ogłasza krucjatę przeciwko Turkom. Organizacją krucjaty miał zająć się prymas Węgier, który na dowódcę armii wyznaczył, tu wielka niespodzianka, wyróżniającego się w dotychczasowych walkach z Imperium Osmańskim uszlachconego chłopa Jerzego Dozsa (György Dózsa). Dozsa w ciągu kilku tygodni gromadzi około 100 tysięczną armię. Jednak w jego szeregach znajdują się głównie chłopi, bezrobotni mieszczanie, zbiegli studenci, drobna szlachta i pomniejsze duchowieństwo. Warto wiedzieć, że w tych czasach na polach bitew dominuje piechota, głównie pikinierzy i niezrównani w boju tureccy janczarzy. Armia zebrana przez Jerzego Dozsa całkowicie nie nadawała się do walki, natomiast doskonale nadawała się do … zdestabilizowania sytuacji politycznej i militarnej Węgier. Wojska na krucjatę zbierano od zimy do wiosny. Cały kraj znalazł się na przednówku, a tu nagle na Węgrzech pojawiło się 100 tys. wygłodniałych i uzbrojonych mężczyzn. Organizatorzy krucjaty „zapomnieli” o zaopatrzeniu w konieczną żywność i odzienie. W tej sytuacji kurucowie, bo tak nazywano krzyżowców, zaczęli samodzielnie „zaopatrywać” się w niezbędne pożywienie i ekwipunek. Działania „zaopatrzeniowców” przerodziły się w rzezie i morderstwa, wybijano głównie szlachtę i możnowładców. Walki z rebelią trwały od kwietnia do lipca 1514 roku. Do „zaopatrzeniowców” nie wiadomo skąd „przyłączyły” się, czytaj zostały opłacone prawdopodobnie przez Habsburgów lub Hohenzollernów, oddziały artylerii i zawodowej piechoty co pozwoliło kurucom na zdobywanie licznych zamków i kaszteli. W wyniku działań wojennych zginęły tysiące węgierskich rycerzy, wymordowano ich rodziny, zniszczono dziesiątki umocnionych punktów obrony. Osłabiło to potencjał obronny Węgier. Kraj był gotowy do drugiego etapu operacji rozbiorowej. Zachęceni i uwaga opłaceni przez Habsburgów Turcy zapukali do bram królestwa w 1526 roku, nieomal dokładnie dwanaście lat po opisanych wydarzeniach. W czasie tej pierwszej inwazji tureckiej Habsburgowie posunęli się do tego, że wynajęli wrogiemu imperium swoją własną artylerię i opłacili najemników chrześcijańskich walczących po stronie sułtana Sulejmana Wspaniałego. Kolejne najazdy tureckie doprowadziły do upadku Królestwa Węgier. Korona Świętego Stefana wraz ze Słowacją przypadła Habsburgom, Turcy zajęli południową i środkową część kraju wraz z Budą i Pesztem, a wschodnia część tzw. Księstwo Siedmiogrodzkie jako lenno tureckie przypadło węgierskiemu rodowi Zapolya, a po nich rodzinie Batorych.

Rzeczpospolita Polska XVII w.

Drugi rozbiór, o którym chciałem opowiedzieć znamy znacznie lepiej- jest nim rozbiór Polski. Jednak tym co umożliwiło przeprowadzenie tej operacji jest oczywiście destabilizacja polityczna i militarna kraju. Kryzys rozpoczął się od znanego z Węgier scenariusza, a więc zgromadzenia wojsk na wyprawę przeciwko Turkom. Król Polski Władysław IV Waza w tajemnicy przed senatorami i szlachtą przygotowuje wyprawę na Turków. Gromadzi wojsko, ogłasza zaciągi dla Kozaków, które mają dochodzić do 50 tys. żołnierzy. Kiedy dochodzi do apogeum akcji werbunkowej, nowa armia nie zwraca się przeciwko Turcji ale przeciwko królowi i szlachcie. Walki z Kozakami trwają przez wiele lat. W czasie tłumienia powstania Polska zostaje napadnięta przez Szwecję, Brandenburgię, Moskwę i Siedmiogród. Cudem odpieramy ten skoordynowany najazd, który jest właściwie powtórzeniem węgierskiego scenariusza tylko z udziałem innych aktorów, jednak już nigdy nie wracamy do dawnej świetności. Potem następuje powolny okres niszczenia państwa zakończony zniknięciem Rzeczpospolitej z map Europy na 123 lata.

Dość ciekawym zagadnieniem jest temat skąd na kresach Rzeczpospolitej wzięli się tak doskonale wyszkoleni wojskowo Kozacy, którzy w głównej swej masie rekrutowali się ze zbiegłych chłopów i drobnej szlachty – ale to sprawa na osobny artykuł.

Warto zwrócić uwagę na ten powtarzający się schemat działania. Gromadzenie dużych grup mężczyzn w jednym miejscu, najczęściej w obozach wojskowych. Czy nie przypomina to czegoś co ostatnio każdego dnia oglądamy w telewizji? Obozy wojskowe zamieniono na obozy dla migrantów.

Plan zapanowania nad światem

Przybliżmy się nieco w naszej wędrówce przez historię do czasów bardziej współczesnych. Zatrzymamy się na moment w XVIII i XIX wieku bo tu właśnie rozegrały się niezwykle ciekawe wydarzenia, które pomogą nam zrozumieć co dzieje się na naszych oczach w XXI wieku.

Na początek zapoznamy się nieco z sylwetką niejakiego Adama Weishaupta założyciela Zakonu Iluminatów. Nazwa „Iluminaci” pochodzi jeszcze od starożytnej sekty manichejczyków, którzy głosili, że są „oświeceni” przez niebo, a ich doktryna odrzucała jedność z Bogiem i sprowadzała się do radykalnej anarchii, polegającej na zniszczeniu wszelkich religii, społeczeństw i zniesieniu prawa własności.

Oto on Adam Weishaupt, jak podają niektórzy autorzy był on synem rabina i został ochrzczony po śmierci ojca, z kolei inni uważają go za Niemca. W każdym razie faktem jest, że podstawowe wykształcenie Weishaupt uzyskał u Jezuitów, a po ukończeniu uniwersytetu bawarskiego w Ingolstad został w 1772 roku jego profesorem prawa. Choć był on wykładowcą na uniwersytecie jezuickim, a wcześniej kształcił się w ich szkołach, porzucił katolicyzm, bowiem nie tylko znienawidził Jezuitów , ale zaprzysiągł zniszczenie Kościoła katolickiego i reprezentowanego przezeń chrześcijaństwa. Posiadał on „rzadką zdolność organizacyjną, wykształcenie prawnicze, które uczyniło go znanym nauczycielem na liczącym się wydziale, znajomość ludzi i spraw ludzkich, opanowanie, nieskazitelną reputację zewnętrzną, a na dodatek pozycję, pozwalającą mu na zdobywanie uczniów”. Człowieka w takim stanie ducha pozyskali dla siebie w 1770 r. handlarze pieniędzmi, czytaj bankierzy, którzy nieco wcześniej organizowali Dom Rothschildów. Jak twierdzą niektórzy badacze w 1771 roku Weishaupt został wyszkolony w dziedzinie okultyzmu egipskiego przez nieznanego pochodzenia kupca o nazwisku Koelmer, o którym mówiono, że przemierzył Europę w poszukiwaniu adeptów swej tajnej doktryny. Działając na zlecenie swoich mocodawców (Mojżesz Mendelssohn, Hartwig Wessely, Itzig, Friedlander, Meyer i Amschel Rothshild) w ciągu następnych pięciu lat Weishaupt sformułował plan, z pomocą którego wszystkie systemy tajemne miały być sprowadzone do jednej potężnej organizacji. 1 maja 1776 roku powołał on do życia tajny Zakon Iluminatów czyli „Oświeconych” i stanął na jego czele przyjmując pseudonim „Spartacus„. Cała struktura Zakonu została tak perfidnie pomyślana, by „ludzie skrupulatni, a dający się oszukać nigdy nie przekroczyli najniższych stopni … natomiast ludzie zuchwali, bezwzględni, cyniczni, gotowi i chętni to tego by uwolnić się od religii, moralności, patriotyzmu i wszelkich innych przeszkód, wznosili się na szczyt”. Celem głównym spisku Weishaupta było radykalne zniszczenie chrześcijaństwa lub co najmniej usunięcie go do roli religii wyłącznie prywatnej, a więc bez wpływów na życie społeczne i polityczne. Bowiem Iluminaci stawiali sobie za główny cel ustanowienie światowego systemu kontroli pod swoim przewodnictwem drogą powszechnej rewolucji. Plan ten sprowadzał się w praktyce do pięciu głównych punktów:

  1. zniszczenie monarchii i wszelkich uporządkowanych form rządów
  2. zniesienie własności prywatnej
  3. zniesienie patriotyzmu i ducha narodowego
  4. zniszczenie życia rodzinnego i instytucji małżeństwa oraz ustanowienie grupowego wychowania dzieci
  5. zniszczenie wszelkiej religii (głównie chrześcijaństwa)

Weishaupt doszedł do wniosku, że bez odebrania człowiekowi Boga trudno będzie zrealizować plan budowy rządu władającego całym światem. Wedle Iluminatów człowiek pozbawiony Boga, w swej dezorientacji skłonny będzie oddać pokłon każdemu kogo mu się wskaże na władcę wszechświata – nawet szatanowi. Zniszczenie wiary w Boga doprowadzi do tego, że ludzie zaakceptują głoszoną przez Iluminatów doktrynę lucyferiańską. Ośrodkiem szatańskiej konspiracji stał się Frankfurt, rodzinne gniazdo bankierskiej rodziny Rothschildów, skąd rozszerzała się ona we wszystkich kierunkach.

Plan wywołania trzech wojen światowych

Znamy więc zalążek spisku, korzeń zmian, które na co dzień obserwujemy w otaczającej nas rzeczywistości. Zatrzymajmy się teraz w XIX wieku i zapoznajmy z planem wywołania trzech wojen światowych, których końcowym celem jest przejęcie władzy nad światem przez Iluminatów i objawienie pozostałej po tych wojnach resztce ludzkości „czystej” doktryny Lucyfera jako nowego systemu religijnego. Tak, tak planowane jest powszechne przyjęcie i wyznawanie przez ludzi satanizmu w czystej formie. Kontynuujmy jednak naszą podróż.

W 1834 roku „oświeceni” polecają włoskiemu rewolucjoniście Giuseppe Mazziniemu by organizował międzynarodowy ruch rewolucyjny. Ten wyposażony szczodrze w pieniądze międzynarodowych bankierów, tworzy mnóstwo rewolucyjnych organizacji , które pod hasłami walki narodowo-wyzwoleńczej, realizowały w istocie cele „oświeconych”. W 1850 roku do Iluminatów przyłącza się Albert Pike, prawnik, generał konfederatów z wojny domowej w Ameryce. W latach 1859-1871 opracowuje on plany dla trzech wojen światowych i przynajmniej dwóch wielkich rewolucji po których miał zapanować na ziemi „Nowy Porządek Wieków” („Novus Ordo Seclorum”), obecnie bardziej znany jako New Word Order. Wielki projekt Iluminatów miał za zadanie „uwolnienie” nie tylko Europy ale całego świata od chrześcijaństwa i poddania ich „oświeconej” („iluminowanej”) dyktaturze lucyferianizmu.

Plan Pike’a był tak prosty, jak okazał się skuteczny. Wymagał on, żeby komunizm, nazizm, polityczny syjonizm i inne ruchy międzynarodowe zostały zorganizowane i użyte do rozpętania trzech globalnych wojen i trzech głównych rewolucji. Wojny te miały wpędzić każdy naród w konflikt tak krwawy i chaotyczny, by ostatecznie każdy naród zrzekł się swojej suwerenności narodowej na rzecz rządu między narodowego, takiego jak Liga Narodów lub za drugim podejściem – obecna – Organizacja Narodów Zjednoczonych – celem zapobieżenia kolejnemu globalnemu rozlewowi krwi. Wiedząc jednak, że suwerenność narodowa z pewnością nie umierałaby łatwo, Mazzini i Pike projektowali w swoim oryginalnym planie trzy kolejne wojny światowe.

Pierwsza z tych wojen światowych miała, zgodnie ich nadziejami, obalić rząd carski w Rosji i ustanowić dyktaturę Iluminatów i nowy stopień w gamie środków kontroli społeczeństw. To zaś miało dać Iluminatom solidną bazę operacyjną z wielką ludnością i ogromnymi zasobami materialnymi dla zasilenia nowej machiny iluminizmu. Cel ten osiągnięto.

Druga wojna światowa miała być rozpętana przez użycie różnic pomiędzy faszystami i politycznymi syjonistami. Ta wojna miała zostać przeprowadzona po to, żeby nazizm został zniszczony, a siła politycznego syjonizmu wzrosła tak, by na terenie Palestyny mogło powstać suwerenne państwo Izrael. W czasie drugiej wojny światowej międzynarodowy komunizm miał zostać wzmocniony dopóki nie dorówna siłą zjednoczonemu chrześcijaństwu. Druga wojna światowa miała pozwolić nowej Rosji Sowieckiej na zdobycie Europy – lub, jak się okazało, jej połowy. Wszystkie te cele osiągnięto.

Trzecia wojna światowa miała wybuchnąć na Bliskim Wschodzie pomiędzy muzułmanami a Żydami i spowodować biblijny Armagedon. Wojna będzie kierowana w taki sposób, że islam (świat arabski) i polityczny syjonizm (włączając państwo Izrael) zniszczą się nawzajem. Pozostałe kraje podzielone między sobą zostaną zmuszone do wzajemnej walki do stanu całkowitego wyczerpania fizycznego, umysłowego, duchowego i ekonomicznego. Przed końcem trzeciej wojny światowej zmęczone wojną narody miały być gotowe do zaakceptowania jakiegokolwiek planu przynoszącego możliwie najdłuższy pokój, a jednoczącego cały świat pod zgubnym sztandarem lucyferiańskiego Nowego Porządku Świata.

W 1871 r. Pike tak pisał do Mazziniego o następstwach trzeciej wojny światowej:

Powinniśmy spuścić ze smyczy nihilistów i ateistów i wywołać potężny kataklizm społeczny, który w całej swojej grozie pokaże jasno narodom skutki absolutnego ateizmu, pochodzenie barbarzyństwa i najkrwawszych zamieszek. Wtedy wszędzie obywatele zobowiązani do samoobrony przed światową mniejszością rewolucyjną wytępią tych niszczycieli cywilizacji, a rozczarowany chrześcijaństwem ogół ludzi, którego deistyczna dusza pozostanie od tej chwili bez busoli (bez kierownictwa), tłum pragnący ideału, ale nie wiedzący, gdzie kierować swe uwielbienie, otrzyma prawdziwe światło przez powszechne ogłoszenie czystej doktryny Lucyfera, wyprowadzonej ostatecznie na widok publiczny, ogłoszenie, które będzie wynikiem powszechnego ruchu reakcyjnego, będącego następstwem zniszczenia chrześcijaństwa i ateizmu, pokonanych i wykorzenionych w tym samym czasie.

O życiu Weishaupta, historii Iluminatów i szczegółach wojen światowych bardzo dużo można dowiedzieć się tu:

lub w książce Doroty Szczepańskiej vel John Higins „Duch Apokalipsy”.

Sytuacja obecna

Mamy już podstawy historyczne. Wiemy, że dla skutecznego zdestabilizowania dowolnego państwa należy zgromadzić w nim duże ilości mężczyzn najlepiej jak najmniej kulturowo związanych z danym krajem i jego mieszkańcami. Wiemy również, że od kilkuset lat na świecie działa spisek, który planowo dąży do przejęcia władzy nad wszystkimi narodami na kuli ziemskiej i zaprowadzenia jednego demonicznego kultu Lucyfera. Nie ma wątpliwości, że spisek działa i to działa skutecznie ponieważ 2/3 planu przejęcia kontroli nad światem zostało już zrealizowane, a wszystkie wyznaczone cele osiągnięte.

Tu drobna dygresja. W Fatimie Matka Boża poprosiła o to, żeby papież w zjednoczeniu ze wszystkimi biskupami świata poświęcił Rosję Jej Niepokalanemu Sercu. Objawienia miały miejsce w 1917 roku, czyli w roku wybuchu Rewolucji Październikowej w wyniku, której w Rosji upadł carat, a władzę przejęli komuniści, co było całkowicie zgodne z planem Iluminatów. Można zastanowić się czemu Matka Boża nie poprosiła o poświęcenie Niemiec, które zgodnie z oficjalną wersją historii rozpoczęły najstraszniejszą z dotychczasowych wojen- II wojnę światową. Otóż wygląda na to, że Matka Boża doskonale rozumiała gdzie zostanie umieszczone zaplecze diabelskiego spisku. Wiedziała, że wróg umieści wszystkie swoje siły w Rosji, która pod przywództwem największego zbrodniarza w historii ludzkości Józefa Stalina WYWOŁA II wojnę światową. Tu zachęcam do lektury książki Wiktora Suworowa „Lodołamacz”, w której autor wprost udowadnia odpowiedzialność Stalina za wybuch tego największego z dotychczasowych konfliktów, Hitler był tylko marionetką w jego rękach.

Wróćmy jednak do naszych rozważań. Zobaczmy co dzieje się na świecie. Od roku w pobliżu Izraela rośnie w siłę dość dziwny twór polityczny zwany Islamskim Państwem Iraku i Lewantu, (Islamic State of Iraq and the LevantISIL). Państwo to zasilane funduszami i bronią przez USA co potwierdza były współpracownik CIA Steven Kelley. Na stronie alexjons.pl znajdziemy wywiad, w którym Kelley mówi wprost:

To jest całkowicie sztucznie stworzony wróg. ISIL jest w całości finansowane przez Stany Zjednoczone i ich sojuszników, stworzono je po to, żeby ludzie myśleli że w Syrii i Iraku jest jakiś śmiertelnie niebezpieczny wróg, którego trzeba zaatakować. Jest to farsa, ponieważ jest to coś od początku do końca kontrolowanego przez CIA.

Pod koniec wypowiedzi Kelley  stwierdził, że jest przekonany, iż terroryści z ISIS mogliby być bardzo łatwo pokonani przez syryjskie wojska Bashara al-Assada, a najgłębszym źródłem tego problemu są elity finansowe sterujące wydarzeniami na świecie, często kojarzone z nazwiskiem Rothschild. Ups, wracamy do rodziny Rothschildów!!! Przypominam to oni finansowo wspierali twórcę Zakonu Iluminatów Adama Weishaupta.

Osobiście uważam, że ISIL ma do wykonania dwa zadania.

Po pierwsze ma zniszczyć Syrię, która jest naturalnym sojusznikiem Iranu. Jedne z ostatnich wiadomości mówią, o ataku ISIL na dzielnice stolicy Syrii Damaszku. Kiedy spojrzy się na mapę to można zauważyć, że zajmujące kraj od wschodu ISIL wchłonęło już 3/4 syryjskiego terytorium. Walcząca o życie i będąca sojusznikiem Iranu Syria może nie mieć możliwości uderzenia na Izrael, który wciąż marzy o zaatakowaniu Iranu w celu zniszczenia jego programu atomowego.

Po drugie ma być zgodnie z zapisanym prawie 150 lat temu scenariuszem islamską siłą rzuconą do ataku na polityczny syjonizm, czytaj Izrael. Starcie między muzułmanami, a syjonistami ma doprowadzić do zniszczenia jednych i drugich.

Mamy więc przeciwników przygotowanych do walki na Bliskim Wschodzie, a co będzie działo się w Europie? Uważam, że Iluminaci doszli do wniosku, że niszczyciele cywilizacji w postaci nihilistów i ateistów, których pierwotnie planowano do siania zamętu w tej części świata, mocno zgnuśnieli, a ich rewolucyjny zapał osłabł. Postanowiono więc zgodnie z regułami destabilizacji państw zgromadzić duże ilości obcych kulturowo mężczyzn na terenie całej Europy. Nagle od kilku miesięcy Europa szturmowana jest przez fale migracyjne z Bliskiego Wschodu i Afryki. Co jest ciekawego w tej migracji? Po pierwsze pojawiła się nagle, po drugie w grupach migracyjnych dominują młodzi mężczyźni (najnowsze doniesienia mówią o 75% mężczyzn, 13% kobiet i 12% dzieci), po trzecie jak donosi austriacki wywiad przemyt ludzi przez Morze Śródziemne finansowany jest przez kapitał z USA (wcale nie zdziwiłbym się, gdyby tropy prowadziły do fundacji powiązanych z rodziną Rothschildów).

Nowa definicja wojny

Warto również zwrócić uwagę na fakt dewaluacji pojęć. Otóż Rosja w czasie wojny o Krym udowodniła, że klasyczne pojęcie wojny odeszło w niebyt. Zgodnie z definicją wojna to zorganizowany konflikt zbrojny między państwami, narodami lub grupami etnicznymi i społecznymi. Tymczasem na Krymie Ukraińcy walczyli z „zielonymi ludzikami”, czyli doskonale wyposażonymi nieoznakowanymi oddziałami. Nie można ich było przyporządkować ani do państwa, ani narodu, ani grupy etnicznej, ani grupy społecznej. Rosja ciągle twierdziła, że to siły krymskiej samoobrony, natomiast prorosyjskie władze Krymu z reguły nie dyskutowały o oddziałach, które je wspierały.

Patrząc się na sytuację z migrantami uważam, że zmianie uległa również klasyczna definicja inwazji, którą do tej pory rozumieliśmy jako typ ofensywy wojskowej, w której duża część sił zbrojnych jednego państwa agresywnie atakuje terytorium kontrolowane przez inne państwo.

Współczesna inwazja prowadzona jest pod płaszczykiem migracji.

Prowadzi się ją wielkimi siłami ale … bez broni. Ludzie z bronią to armia najeźdźcza, ci sami ludzie bez broni to biedni migranci, którzy opuścili swoje domy. Są ich setki tysięcy, fala migracyjna składa się głównie z mężczyzn, a za ich przemyt przez morze płacą bliżej niezidentyfikowani finansiści amerykańscy. Migranci zostaną rozlokowani po całej Europie jak pionki na szachownicy. Jednak gdy już ta armia znajdzie się w Europie na odpowiedni sygnał przejmie magazyny z bronią, dozbroi się na posterunkach policji, ewentualnie zostanie uzbrojona przez przemyt broni z zewnątrz. Chłopcy w zwartej grupie nawet bez uzbrojenia potrafią być niebezpieczni co już wielokrotnie udowodnili. [highlight color=”red”]Setki tysięcy muzułmanów w Europie to śnieżna kula, która ma za zadnie zmieść wszystko co znamy z powierzchni ziemi.[/highlight]

Witold Gadowski na swoim blogu napisał:

Problem z muzułmanami jest bowiem inny niż przedstawiają go poprawnościowe media.
To oni – muzułmanie – nie chcą się integrować z nikim. To właśnie z ich religijnej ksenofobii wynikają problemy, które powoli zamieniają dziś zachodnią Europę w jedną wielką – islamistyczną – bombę zegarową.
Niech ujadają na mnie wszystkie Żakowskie świata, widziałem islam z bliska, widziałem islam wojujący i ostrzegam.
Nie ulegajmy poprawnościowej histerii. Organizujmy już dziś sensowny program postawy Polski wobec narastającej wojny kultur, światów i wrażliwości.
Ci, którzy nie mają woli oporu, zginą jako pierwsi.

Podsumowanie

To co obserwujemy obecnie to po prostu przygotowywanie gruntu pod ogromny konflikt, który już niedługo wybuchnie na wielką skalę, myślę, że w ciągu najbliższego roku lub dwóch lat. Nie spodziewałbym się, przynajmniej w Europie, klasycznej wojny z frontami i przemieszczającymi się dużymi masami wojsk. Myślę, że to co nas tu czeka to wojna podjazdowa obliczona na maksymalne wyniszczenie Europejczyków przez muzułmańskie bojówki, coś w rodzaju Rzezi Wołyńskiej tylko na ogólnoeuropejską skalę. Konflikt ma być uciążliwy, okrutny i pociągnąć za sobą maksymalnie wiele ofiar oraz doprowadzić ludy Europy do całkowitego załamania, dzięki któremu przyjmą ofertę każdego, kto przedstawi propozycję zakończenia konfliktu. Starcie to ma za zadanie otworzyć ludzkość na przyjęcie kultu Lucyfera.

Czytaj więcej

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Nowości