wtorek, 19 marca, 2024

Smoleńsk 2010 – kościu rozrzucone przed miejscem zetknięcia samolotu z ziemią

Share

Szanowi „eksperci” Komisji Millera, drodzy „wyjaśniacze” komisji Laska, jaśnie „oświecona” Prokuraturo Wojskowa i wszyscy inni, którzy usiłujecie zamieść sprawę ZAMACHU Smoleńskiego pod dywan. Uprzejmie proszę o wyjaśnienie jakim cudem fragmenty kości czaszki jednej z ofiar „katastrofy” znalazły się przed miejscem, w którym prezydencki samolot uderzył o ziemię.

Raport archeologów, którego fragmenty opinia publiczna mogła niedawno poznać, zawiera najstraszliwszy dowód – w rejonie katastrofy, jeszcze przed miejscem uderzenia samolotu w ziemię, znaleziono kości czaszki jednego z pasażerów – pisze w najnowszym numerze tygodnik „Gazeta Polska”.

Dotychczas ujawnione fragmenty raportu archeologów pracujących w Smoleńsku we wrześniu i październiku 2010 r., które przyniosły niesłychanie istotne informacje wskazujące, że Tu-154M został rozerwany w powietrzu na skutek eksplozji. Nie sposób bowiem inaczej wyobrazić sobie tego, iż samolot rozpadł się na co najmniej 60 tysięcy części, które nadal zalegają pod powierzchnią ziemi na terenie katastrofy. Liczba 60 tysięcy szczątków może szokować, ale tak właśnie szacują obraz katastrofy archeolodzy, którzy osobiście badając teren detektorami metalu, zdążyli zidentyfikować 30 tysięcy fragmentów samolotu, rzeczy osobistych pasażerów, a także kilkadziesiąt części ciał poległych pod Smoleńskiem.

Poniżej fragment artykułu opublikowanego w najnowszej „Gazecie Polskiej” dostępnej od środy 12 lutego.

„W większości znajdują się na obszarze tzw. strefy A, czyli ZA miejscem pierwszego uderzenia w ziemię. Ale część szczątków ofiar leży PRZED uderzeniem w ziemię. Okazuje się, że autorzy pierwszej publikacji nie przeprowadzili analizy rozrzutu części ciał. Dlatego nie dostrzegli kluczowego dla wyjaśnienia przebiegu  katastrofy faktu, odkrytego przez archeologów – części ciał leżących jeszcze PRZED charakterystycznymi bruzdami, które wskazują na pierwsze miejsce uderzenia samolotu w ziemię. Dotyczy to kości czaszki jednej z osób poległych oraz kości niezidentyfikowanej, które znaleziono mniej więcej 5–8 metrów na wschód od śladu pierwszego zetknięcia samolotu z ziemią.

Kości zostały odnalezione w kwadracie H 34 i 35, 25 października 2010 r., a więc już pod koniec prac badawczych. Miejsce znalezienia kości dobrze koresponduje z informacjami pochodzącymi z pierwszych opisów terenu tragedii dokonanych przez rosyjskich prokuratorów. W protokole dotyczącym granicy sektora 12 i 13 wskazano, że znaleziono tam ciała przynajmniej dwu osób straszliwie zniszczone na skutek rozerwania. Teraz dzięki raportowi archeologów wiemy, że śmierć tych osób musiała nastąpić w powietrzu.

Ciekawe jakie będą wyjaśnienia oficjalnych czynników zaciemniających sprawę zamachu. Można podsunąć kilka podpowiedzi:

  1. Psy rozwłóczyły ciała.
  2. Pasażer wychylił się przez okno bo chciał zobaczyć co się dzieje, a pancerna brzoza roztrzaskała mu czaszkę.
  3. Rosjanie przenosząc fragmenty samolotu, przenieśli też fragmenty ciał. Nie zrobili tego specjalnie ale niechcący, ot kostka przykleiła się do oblepionego błotem buta i poszła w siną dal. Jednak czego szukali Rosjanie przed miejscem uderzenia samolotu o ziemię i jakie fragmenty znosili sprzed miejsca zetknięcia się samolotu z ziemią?

A może po prostu drodzy panowie i panie przyznacie w końcu to co jest oczywiste i o czym wszyscy wiemy, tylko oficjalna wersja wydarzeń udaje, że fakty są inne, – SAMOLOT ZOSTAŁ WYSADZONY W POWIETRZE. BYŁ TO ZAMACH I NALEŻY POSZUKAĆ JEGO SPRAWCÓW.

źródło: niezalezna.pl

Czytaj więcej

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Nowości