wtorek, 19 marca, 2024

Rewolucja na Ukrainie, a Międzynarodowy Fundusz Walutowy, czyli czego nie dowiesz się z mediów

Share

Od dłuższego czasu zastanawiałem się kto i dlaczego finansuje wydarzenia na Ukrainie. To, że sprawa jest finansowana wynikało z długości protestu. Kilkadziesiąt tysięcy ludzi nie pracuje, a mimo to oni i ich rodziny, w sumie kilkaset tysięcy ludzi, są w stanie utrzymać się przez szereg miesięcy. Warto zwrócić uwagę na fakt, że w Polsce protesty w gruncie rzeczy ograniczają się do kilku dni, dlaczego, bo czynnik ekonomiczny uniemożliwia dłuższe protestowanie. Na Ukrainie było inaczej. Biorąc powyższe pod uwagę postanowiłem poczekać i sprawdzić kto na tym wszystkim zarobi, ponieważ taka osoba lub organizacja będzie najbardziej zainteresowana sponsoringiem. Odpowiedź pojawiła się zdumiewająco szybko, choć może to być tylko część prawdy o kulisach ukraińskich wydarzeń, w tyle głowy ciągle pozostaje sprawa budowy przez Rosję Eurazji jako kontrpropozycji dla Nowego Porządku Świata proponowanego przez Anglosasów.

Kluczem do wydarzeń na Ukrainie są oczywiście pieniądze i wpływy.

Wydarzenia z 2010 roku są korzeniem dzisiejszego przewrotu. Właśnie w 2010 roku Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) udzielił Ukrainie pożyczki w kwocie 14,9 mld dolarów. Nie ma jednak nic za darmo – Ukraina musiała zgodzić się na twarde warunki MFW dotyczące polityki fiskalnej tego kraju. W 2010 roku Ukraina musi utrzymać w ryzach założony wcześniej w budżecie poziom deficytu sektora finansów publicznych, który powinien wynieść 5,5% PKB, a w 2011 roku musiał spaść do poziomu 3,5% PKB. MFW w celu ograniczenia deficytu budżetowego zażądał od Ukrainy podjęcia następujących kroków: zamrożenia płac i emerytur oraz odstąpienia od subsydiowania energii (gaz i paliwa płynne). Mówiąc inaczej zażądano ograniczenia ilości pieniędzy jakie mogą otrzymać Ukraińcy i podniesienia cen energii, co oznacza realne zubożenie społeczeństwa. Ograniczenie wydatków budżetu w zakresie płac, emerytur i subsydiowania energii miało doprowadzić do zmniejszenia dziury budżetowej, a jednocześnie wypompować z Ukrainy ogromną ilość pieniędzy kosztem społeczeństwa (wyższe ceny, te same płace i emerytury). Środki te potem miały być przekazane MFW jako spłata udzielonego kredytu. Fundusz zniesienie subsydiowania cen energii uzasadnia ograniczeniem emisji CO2. Uwaga ulubiony konik specjalistów od globalizacji.

Pożyczka z 2010 roku po wypłacie części pieniędzy została jednak zawieszona, bo władze Ukrainy odstąpiły od realizacji uzgodnionych z MFW warunków pomocy, m.in. od rezygnacji z subsydiowania energii. Ośrodek Studiów Wschodnich podawał, że 1 listopada, po spłacie przez rząd Ukrainy – przedostatniej w 2013 roku – dużej raty kredytu wobec MFW, na rachunku skarbu państwa pozostawało tylko 410 mln hrywien (ok. 50 mln dolarów) swobodnych środków, co oznacza najniższy ich poziom od 10 lat. Mówiąc inaczej Ukraina w 2013 roku stoi u progu bankructwa. Kredyt z MFW został przyznany na dwa i pół roku i dlatego w 2013 rok Ukraina musiała z powodu trudnej sytuacji finansowej kraju odnowić wniosek o kredyt.

MFW w grudniu 2013 roku ciągle był gotowy kontynuowanie rozmów z Ukrainą w sprawie udzielenia kredytu. Rzecznik Funduszu, Gerry Rice, przyznał, że MFW chce, by Ukraina przeprowadziła reformy strukturalne i konsolidację fiskalną. Wśród warunków udzielania pożyczki Rice wymienił zapewnienie bardziej elastycznego kursu hrywny, która utrzymywana jest na sztucznie zawyżonym poziomie, oraz „stopniowy, ale znaczący i szeroko zakrojony wzrost krajowych taryf energetycznych, w połączeniu z pomocą dla 40 proc. gospodarstw domowych w potrzebie”. Rice nie chciał spekulować, czy w grę wchodzi jedynie formalna, opatrzona programem reform pożyczka MFW, czy też inna forma pomocy. Poinformował natomiast, że jeszcze w grudniu 2013 roku, w ramach regularnego corocznego przeglądu gospodarki, rada wykonawcza MFW będzie dyskutować o Ukrainie. Rice zastrzegł przy tym, że nie ma to bezpośredniego związku z ewentualnym kredytem.

Warto zauważyć, że zachodni banksterzy dokładnie ten sam mechanizm zastosowali w 1980 roku w Polsce. W kwietniu 1980 r. delegacja bankierów zachodnich przybyła do Polski, podobnie jak czyniono to w przypadku innych krajów zadłużonych, na rozmowy w sprawie warunków spłaty kredytów. Magazyn „Fortune” pisał, że w czasie tych rozmów bankierzy żądali zamrożenia płac i ograniczenia dotacji do podstawowych artykułów żywnościowych w celu szybszej spłaty zadłużenia. Rząd się zgodził, a już latem 1980 r. wybuchły pierwsze strajki przeciwko podwyżkom.
Tu polecam świetny artykuł „Skąd się bierze polski dług publiczny”

Janukowycz w przeciwieństwie do Gierka na taki rozwój wypadków nie zgodził się. Prezydent Ukrainy  zapowiedział, że będzie korzystać z kredytu MFW tylko wtedy, gdy Fundusz zmieni swoje wymagania. Janukowycz zapowiedział, że dopóki MFW stawia takie warunki jak zamrożenie płac i emerytur czy podniesienie cen gazu, kraj takich pożyczek nie potrzebuje. Jednocześnie pomimo tego, że UE już w zeszłym roku oferowała Ukrainie pomoc w wysokości 610 mln euro na wypełnienie warunków uzyskania pożyczki z MFW na kwotę 15 mld dolarów, wstrzymał on przygotowania do podpisania umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE. Czytaj oddania kraju we władania zachodniej finansjery. Wdzięczna za wstrzymanie kroków stowarzyszeniowych Moskwa w grudniu 2013 roku zaoferowała Kijowowi pomoc w postaci obniżki cen gazu i wykupienia obligacji skarbowych na sumę 15 mld dolarów, czyli dokładnie tyle ile oferował MFW, jednak bez żadnych warunków.

Pod koniec listopada’2013 rozpoczęły się protesty na Majdanie. W sobotę (22 lutego 2014 roku) ukraiński parlament odsunął Janukowycza od władzy. Związek przyczynowo skutkowy widoczny jak na dłoni.

Podsumowując wyraźnie widać, że rozgrywka poszła o dużą kasę i uzależnienie Ukrainy od bankierów z Zachodu lub Wielkiego Brata ze Wschodu. UE i MFW grają do jednej bramki usiłując zagonić Ukrainę w kajdany niewidzialnej niewoli finansowej. Tymczasem Rosja pragnie przyłączeniu Ukrainy do Eurazji jako partnera strategicznego. W obecnej mocno zdestabilizowanej sytuacji Rosja może dążyć do oderwania wschodnich i południowych obwodów Ukrainy i pozyskania korytarza łączącego jej terytorium z nieuznawaną na świecie jako niepodległe państwo Naddniestrzańską Republiką Mołdawską. Kraj ten, który podobnie jak Abchazja i Południowa Osetia, istnieje tylko dzięki finansowemu i militarnemu (stacjonuje tu część 14 armii) wsparciu Rosji. Jakiś czas temu Putin wystąpił już oficjalnie z propozycją przyłączenie Naddniestrza do Rosji.

Rosyjskie zainteresowanie Naddniestrzem jest istotne ze względu na fakt, że jednym z głównych celów Rosji jest utrzymanie Mołdawii w rosyjskiej strefie wpływów. Moskwę niepokoi to, że pomimo jej starań, Kiszyniów od kilku lat skutecznie zacieśnia więzi z Unią Europejską i bliżej współpracuje z Rumunią. Szczególnie bolesnym dla Rosji wydarzeniem było parafowanie umowy stowarzyszeniowej pomiędzy Mołdawią i Unią Europejską podczas szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie w listopadzie 2013 roku (wcześniej zakładano nawet podpisanie dokumentu). Jednak dzięki  Naddniestrzu Rosja może destabilizować region, utrudniając współpracę mołdawsko-unijną.

 

 

Czytaj więcej

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Nowości