Poniższy tekst doskonale pokazuje czym naprawdę jest „Konwencją o zapobieganiu przemocy wobec kobiet”.
Walec jedzie. Prezydent RP kategorycznie zawyrokował, że „Konwencja o wykorzenieniu ról i zachowań stereotypowych” (dla niepoznaki nazwana „Konwencją o zapobieganiu przemocy wobec kobiet”) MUSI BYĆ PRZYJĘTA. Wcześniej przyjęcie Konwencji zapowiedziała premiera.
W programie „Bliżej” Jana Pospieszalskiego i Pawła Nowackiego (TVP Info) senator Jan Filip Libicki wyjawił, że część (mniejsza) jego kolegów z klubu parlamentarnego PO zastanawia się jak zagłosować, bo uważa, że pewne zapisy Konwencji mogą okazać się niebezpieczne. Hm. Niech myślą.
Jeśli jednak – rzekomo obyczajowo centrowa PO i rzekomo obyczajowo konserwatywny PSL – wprowadzą w Polsce ową Konwencję – będą autorami tak skranie lewicowej inżynierii społecznej, jaka bolszewikom nawet nie przychodziła do głowy. „To nie pachnie totalitaryzmem, to już jest totalitaryzm” powiedział w programie „Bliżej” Grzegorz Strzemecki. Nie przesadził? No to popatrzmy:
Artykuł 12 Konwencji mówi:
Strony podejmą działania niezbędne do promowania zmian wzorców społecznych i kulturowych dotyczących zachowania kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet lub na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn.
A teraz ekstrakt z powyższego zdania, czyli treść właściwa:
strony podejmą działania niezbędne do… wykorzenienia… zwyczajów i tradycji… opartych na… stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn.
A to w praktyce znaczy: państwa zobowiązują się, że na wszystkie dostępne sobie sposoby (edukacja, media, informacja publiczna, finansowe preferencje w kulturze i nauce, prawo, podatki, opieka społeczna, środki przymusu, system karny etc.) zmuszać będą swych obywateli do wykorzenienia dotychczasowych ról kobiety i mężczyzny. Grzegorz Strzemecki porównał Konwencję do nazistowskich Ustaw Norymberskich. I dodał:
miłość między dziewczyną i chłopakiem i stworzona przez nich normalna rodzina będą wykorzeniane.
Po przyjęciu tej Konwencji, ci którzy wiedzą po co ona jest naprawdę pilnować będą (będą mieli do tego pełne prawo), że owe stereotypowe role kobiety i mężczyzny MUSZĄ BYĆ przez wszystkie instytucje państwa wykorzeniane wszystkimi dostępnymi środkami. Będą więc owe „stereotypowe role”- z mocy prawa – ośmieszane, przedstawiane jako zło, spychane na margines, dyskryminowane, wreszcie – karane. Lista zwyczajów i tradycji, które podpadają pod obowiązek „wykorzeniania” jest bardzo, bardzo długa. Prawie cała kultura będzie musiała ulec genderowej weryfikacji, to Zosia i Telimena będą strzelać do niedźwiedzia, a Tadeusz w koszuli i w wianku sypał będzie ziarno domowemu ptactwu.
Jednocześnie wszystkie instytucje państwa będą MUSIAŁY promować zmiany wzorców społecznych w celu wykorzenienia owych stereotypowych ról. Będą musiały promować np. w szkołach czy przedszkolach już nie tylko pederastię, wesołe zabawy w „fisting” czy obcinanie na życzenie organów płciowych, ale także każdy nowy etap obyczajowej przebudowy zaplanowanej przez gender-fuhrerów.
Jak się właśnie okazało Polska na kazirodztwo jeszcze nie całkiem gotowa, musi prof. Hartman poczekać. Ale tylko chwilę, już zadbają o to ministry Fuszara i Płatek (Płatka?). O jeszcze niedawno sodomickiej adopcji dzieci przez pary homoseksualne mówi się już coraz śmielej, telewizje szykują seriale sympatycznie ukazujące ten „nowoczesny wzorzec rodziny”. W kolejce czeka m.in. „dobra pedofilia”. Jeszcze kilka lat.
„Konwencja o zapobieganiu przemocy…” jest w istocie „Konwencją o zapobieganiu normalności”. Na naszych oczach normalność staje się gorsza, wstydliwa, będzie zgodnie z prawem – wykorzeniana. Jakie nowe metody „wykorzeniania” wymyślą nasi lewaccy okupanci? Lobotomia? Sterylizacja? Czy może będziemy nosić opaski z literą „N”?
Poznaj prawdziwe intencje genderowców!
Kup książkę naszej publicystki Marzeny Nykiel „Pułapka Gender. Karły kontra orły. Wojna cywilizacji”.