Islandia – Referendum kwiecień 2010
W Islandii doszło do absolutnie bezprecedensowego referendum – nie tylko w historii finansów międzynarodowych, ale w i historii świata w ogóle. Otóż, odrzucono układ z państwami-wierzycielami.
Na dodatek już zatwierdzony przez parlament. Ponad 93 proc. głosujących powiedziało „nie”. Islandczycy postanowili odrzucić program zwrotu długów wobec Wielkiej Brytanii i Holandii, które powstały z powodu niezbyt przytomnej działalności ich trzech prywatnych banków. W rezultacie nie tylko sektor bankowy ma teraz do czynienia z prawną i polityczną łamigłówką…
[…]
Paul Myners z brytyjskiego ministerstwa finansów jest nie mniej bezpośredni niż prezydent Islandii.
Dla niego islandzkie „nie” znaczy, że „en kraj nie chce być częścią międzynarodowego systemu finansowego, że nie chce mieć dostępu do wielonarodowej ani bilateralnej pomocy finansowej i nie chce być uważany za wiarygodne państwo, z którym warto robić interesy”. Ocena ryzyka kredytowego dokonywana przez wyspecjalizowane agencje ratingowe Moody’s, Standard&Poor’s oraz Fitch Ratings w stosunku do Islandii poleciała oczywiście w dół.
Islandia nie może sobie teraz pozwolić na zbyt daleko idącą izolację. Zrujnowana przez upadek swoich finansów w roku 2008 została przecież uratowana przez międzynarodowe pożyczki – w pierwszym rzędzie Międzynarodowego Funduszu Walutowego i krajów skandynawskich. Islandczycy zwrócili się do Unii – w lipcu zeszłego roku złożyli formalny wniosek o przyjęcie. Tymczasem Komisja Europejska – choć oficjalnie nie stawia przeszkód i nawet zgodziła się na negocjacje – dała do zrozumienia, że afera IceSave może zaszkodzić tym zamiarom. Co do kredytu 2,1 miliarda dolarów z MFW – organizacja odblokowała tylko dwie jego części, czekając z trzecią na decyzję swej rady nadzorczej. Brytyjczycy i Holendrzy zapowiadają, że zrobią wszystko, by nie przelewać tych pieniędzy. Nawet skandynawskie kredyty mogą się opóźnić.
W połowie marca rząd islandzki ogłosił, że na koniec 2009 r. dług publiczny wynosił już 78 proc. PKB, nie licząc „długu IceSave” wobec Wielkiej Brytanii i Holandii, który sam stanowi 40 proc. PKB. Minister spraw zagranicznych Ossur Skarphethinsson powiedział, że nowe porozumienie z tymi krajami powinno być zawarte „w ciągu najbliższych tygodni”. Islandia chciałaby zawrzeć je jak najszybciej, bo im bliżej wyborów w Zjednoczonym Królestwie i Holandii (w maju i czerwcu), tym może być trudniej, a potem, zanim uformują się następne rządy i zdecydują o polityce w tej sprawie, mogą upłynąć kolejne miesiące.
Znana figura islandzkich finansów Hannes Gissurarsson w artykule dla „Wall Street Journal” porównał poprzednie porozumienie do „arbitralnych reparacji” nałożonych na Niemcy po pierwszej wojnie światowej, ale świata finansów tym nie wzruszył. Europejscy prawodawcy nie przewidzieli kryzysu systemowego, to jest sytuacji, gdy padają wszystkie najważniejsze banki jakiegoś kraju i nie ma kto utrzymać funduszu gwarancyjnego, jak stało się w przypadku Islandii w 2008 r., ale jej nie uchroni przed płaceniem ani referendum, ani granie na „niedokładności” europejskich dyrektyw. Cały ten galimatias jest bardzo uważnie obserwowany przez rządy i instytucje finansowe małych krajów. W końcu nikt nie chciałby płacić podatków na rzecz zagranicy… Często już krajowe są wystarczająco bolesne.
Zaraz po ogłoszeniu wyników referendum władze islandzkie próbowały uspokoić wierzycieli. Ogmundur Jonasson, rzecznik rządzącej koalicji socjaldemokratów i zielonych stwierdził: „Islandia ma zamiar wypełnić swoje zobowiązania międzynarodowe. Domagamy się jednak wyjaśnienia i zdefiniowania tych zobowiązań przed niezależnym sądem – na to nie zgadzały się ani Wielka Brytania, ani Holandia, poparte przez Unię Europejską i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Referendum było znakiem buntu przeciw metodom >>wspólnoty międzynarodowej<< w granicach prawa”.
http://biznes.onet.pl
Aresztowania islandzkich bankierów styczeń 2011
Islandzki prokurator specjalny zajmujący się sprawą kryzysu bankowego potwierdził, że dokonane zostały naloty na mieszkania oraz że dokonano aresztowań. Bank Centralny Islandii znajduje się wśród instytucji objętych dochodzeniem.
Specjalny prokurator, Olafur Thor Hauksson powiedział portalowi Visir.is, że przynajmniej trzy domy zostały przeszukane w ramach śledztwa w sprawie banku centralnego, Banku MP oraz Banku Straumur.
Stefan Johann Stefansson z banku centralnego potwierdził, że agenci przeszukali budynek banku. Potwierdzono także, że przeszukania trwają w MP Banku oraz ALMC (dawny Straumur).
Rzecznik ALMC powiedział, że budynki rzeczywiście zostały przeszukane oraz że personel banku stara się jak najbardziej pomóc w sprawie.
Z innych doniesień wynika, że jak dotąd aresztowane zostały 4 osoby w związku ze śledztwem prokuratora specjalnego dotyczącego banku Landsbanki.
Jednym z aresztowanych jest Jon Thorsteinn Oddleifsson, były szef działu obligacji Landsbanki. Na razie nie wiadomo kim są pozostali trzej aresztowani.
Według źródeł Visir.is aresztowania dotyczą nowych wątków szerszego śledztwa przeciwko bankom i nie są bezpośrednio związane z przeszukaniami i aresztowaniami dokonanymi w ubiegłym tygodniu.
Islandzka lekcja dla całego świata.
Islandczycy sprawili, że rząd, który aprobował pod dyktando światowej finansjery zubożenie islandzkiego naródu, zgodnie ze scenariuszem aktualnie „przerabianym” przez Grecję, podał się w komplecie do dymisji!
Główne banki w Islandii zostały znacjonalizowane i mieszkańcy zdecydowali jednogłośnie zadeklarować niewypłacalność długu, który został zaciągnięty przez prywatne banki w Wielkiej Brytanii i Holandii.
Doprowadzono też do powołania Zgromadzenia Narodowego w celu ponownego spisania konstytucji.
I to wszystko w pokojowy sposób. To prawdziwa rewolucja przeciw władzy, która doprowadziła
Islandię do aktualnego załamania.
Na pewno zastanawiacie się, dlaczego te wydarzenia nie zostały szeroko nagłośnione? Odpowiedź na to pytanie prowadzi do kolejnego pytania: Co by się stało, gdyby reszta europejskich narodów wzięła przykład z Islandii?
Oto krótka chronologia faktów:
• Wrzesień 2008 roku: nacjonalizacja najważniejszego banku w Islandii, Glitnir Banku, w wyniku czego giełda zawiesza swoje działanie i zostaje ogłoszone bankructwo kraju.
• Styczeń 2009 roku: protesty mieszkańców przed parlamentem powodują dymisję premiera Geira Haarde oraz całego socjaldemokratycznego rządu, a następnie przedterminowe wybory.
Sytuacja ekonomiczna wciąż jest zła i parlament przedstawia ustawę, która ma prywatnym długiem prywatnych banków (wobec brytyjskich i holenderskich banków) wynoszącym 3,5 miliarda euro, obarczyć islandzkie rodziny na 15 lat ze stopą procentową 5,5 procent.
W odpowiedzi na to następuje drugi etap pokojowej rewolucji.
• Początek 2010 roku: mieszkańcy zajmują ponownie place i ulice, żądając ogłoszenia referendum w powyższej sprawie.
• Luty 2010 roku: prezydent Olafur Grimsson wetuje proponowaną przez parlament ustawę i ogłasza ogólnonarodowe referendum, w którym 93 procent głosujących opowiada się za nie spłacaniem tego długu.
W międzyczasie rząd zarządził sądowe dochodzenia mające ustalić winnych doprowadzenia
do zaistniałego kryzysu. Zostają wydane pierwsze nakazy aresztowania bankowców, którzy przezornie odpowiednio wcześniej uciekli z Islandii.
W tym kryzysowym momencie zostaje powołane zgromadzenie mające spisać nową konstytucję uwzględniającą nauki z dopiero co „przerobionej lekcji”. W tym celu zostaje wybranych 25 obywateli, wolnych od przynależności partyjnej, spośród 522, którzy stawili się na głosowanie (kryterium wyboru tej „25″ – poza nieposiadaniem żadnej książeczki partyjnej – była pełnoletniość oraz przedstawienie 30 podpisów popierających ich osób). Ta nowa rada konstytucyjna rozpoczęła w lutym pracę, która ma się zakończyć przedstawieniem i poddaniem pod głosowanie w najbliższych wyborach przygotowanej przez nią „Magna Carty”.
Czy ktoś słyszał o tym wszystkim w europejskich środkach przekazu?
Czy widzieliśmy, choćby jedno zdjęcie z tych wydarzeń w którymkolwiek programie telewizyjnym?
Oczywiście – NIE!
W ten oto sposób Islandczycy dali lekcję bezpośredniej demokracji oraz niezależności narodowej i monetarnej całej Europie pokojowo sprzeciwiając się Systemowi.
Minimum tego, co możemy zrobić, to mieć świadomość tego, co się stało i uczynić z tego „legendę” przekazywaną z ust do ust.
Póki co wciąż mamy możliwość obejścia manipulacji medialno-informacyjnej, służącej interesom ekonomicznym banków i wielkich ponadnarodowych korporacji. Nie straćmy tej szansy i informujmy o tym innych, aby w przyszłości móc podjąć podobne działania, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Źródła:
Na podstawie artykułu Marco Pali „Storie di ordinaria rivoluzione…”