Biblijny Bóg to homofob
W książce sporo miejsca jest też poświęcone religijnym dogmatom i wierzeniom, głównie z kręgu wiary chrześcijańskiej. Obecna jest specyficzna egzegeza tekstów Starego i Nowego Testamentu, i zawartym w nich obrazie Boga. Widać jednak absolutną ignorancję autora wobec zasad biblistyki, czytania tekstów sprzed trzech i dwóch tysięcy lat, problematyki języków oryginalnych. Autor nawet nie wspomina o aporiach, jakie pojawiają się przy czytaniu tak starych tekstów – nie bierze pod uwagę formgeschichte (historii form literackich), redaktiongeschichte (metody krytyki literackiej i form redakcji tekstu), a także sitz im Leben, czyli określenia środowiska życiowego, mentalności, kultury i całej specyfiki przestrzeni, w której powstawały teksty biblijne.
Dlatego, w naukowej analizie, której dokonuje Dawkins, pojawiają się takie określenia, a raczej epitety odnoszone do Boga Biblii, jak – „homofob, rasista, dzieciobójca, złośliwy tyran” – urozmaicone dykteryjkami i anegdotami, jak to ktoś czytając Biblię zaskoczony odkrywał: „O Boże ale z tego Boga kawał sukinsyna”[49]
Dawkins podsumowuje te wszystkie wątpliwości stwierdzeniem:
„Już w XIX wieku dawno dowiedli wykształceni teologowie (żadnej informacji, kto należy do tej elitarnej grupy) że Ewangelie nie są wiarygodnym zapisem historycznych zdarzeń zachodzących w realnym świecie, a przepisywane były przez omylnych skrybów, z których większość miała swoje religijne interesy. […] Prawie żaden z ewangelistów nie spotkał Jezusa, a poważni bibliści [autor znowu nie podaje, kto należy do tego szacownego grona, ani nie cytuje żadnej literatury] raczej nie traktują Nowego Testamentu (o Starym Testamencie już nie wspominając) jako wiarygodnego źródła informacji o wydarzeniach historycznych.”[50]
Z podobną rzetelnością odnosi się do kluczowych dla chrześcijaństwa dogmatów zupełnie pomijając i bagatelizując obecną w chrześcijaństwie tradycję – fides querens intellectum. Jako przykład absurdalności prawd wiary przytacza spór o naturę bytu bosko-ludzkiego Jezusa Chrystusa. Przypomina, że herezja ariańska zaprzeczyła konsubstacjalności (identyczności substancji, esencji) Chrystusa i Boga. Ten zawiły problem Dawkins wyjaśnia z iście naukową pasją:
„Jakiej substancji, jakiej esencji? Trudno powiedzieć – to chyba jedna rozsądna odpowiedz. […] dzielenie włosa na czworo jako geneza podziałów w chrześcijaństwie – to dla teologii rzecz całkiem otwarta.”[51]
Tego rodzaju naukowe wypociny kończą się retorycznym i ironicznie zadanym pytaniem – no bo w końcu czy mamy jednego Boga w trzech częściach, czy trzech Bogów w jednym? Wybitnym dziełem, na które powołuje się w swoich badaniach Dawkins, to Catholic Encyklopedia – której cytowanie (jeśli jest rzetelne) ukazuje niestety jedynie ignorancję i żałosny poziom układającego hasło. Ale Dawkins idzie z pomocą – cytuje Grzegorza Cudotwórcę z III wieku (s. 61) ze strony internetowej – kuriozum – do tego jeszcze we fragmencie, który nie odnosi się do tematu natury Trójcy Świętej.
W dalszej analizie autor do Trójcy Świętej, czyli „politeistycznej grupy” dołącza jeszcze, „powiększając inflację boskości” Maryję, która jest – „boginią w każdym aspekcie poza samym mianem” i która niewiele ustępuje samemu Bogu. Dawkins posuwa się w swych rozstrzygających na rzecz ateizmu badaniach jeszcze dalej – tracąc już zupełnie nie tylko „obiektywizm badacza”, któremu nie przystoją wycieczki osobiste (zawsze przecież uważane za prostackie) ale także poczucie dobrego smaku i uszanowanie zdania innych, nawet jeśli się go nie rozumie. Dawkins bowiem otarcie kpi ze słów Jana Pawła II, że „jedna ręka trzymała pistolet, inna ręka prowadziła kulę”. Papież powiedział to po zapoznaniu się z treścią trzeciej tajemnicy fatimskiej w której (jak recenzowała ją s. Łucja – uczestniczka objawień) jest mowa o biskupie w bieli, który zostaje zabity. Papież powiedział wtedy, że ta ręka która prowadziła kulę była ręką Matki Bożej Fatimskiej. Dawkins jednak drwi z tego pytając, „a co tym czasie robiły Matka Boska z Lourdes, Nasza Pani z Gwadelupy, Matka Boża z Akity – miały akurat inne sprawy na głowie?”[52]