Niewygodne pytania i badania
Książka ma przekonać czytelnika o nieistnieniu Boga i służy obaleniu wszystkich prób argumentowania bądź dowodzenia istnienia istoty nadprzyrodzonej, stwórcy i rządcy świata. A jednak w kilku jej miejscach pojawia się wyrażone (kantowskie z idei) przekonanie, że nie tylko nie można dowieść istnienia Boga, ale także nie można dowieść jego nieistnienia. Uzasadnienie i dowodliwość tych tez jest niemożliwa, wymykają się one bowiem przyrodniczym interpretacjom. Nauka nie może za pomocą akceptowalnych przez siebie metod rozsądzić kwestii istnienie bądź nieistnienia „czegoś”, co nazywamy Bogiem. Naukowcom pod rygorem metodologicznej poprawności nie można się na ten temat wypowiadać.
„Największą tajemnicą jest to dlaczego cokolwiek istnieje. Jaka siła tchnęła życie w równania fizyki i zrealizowała je rzeczywistym kosmosie? Jednak te pytania leżą poza kompetencjami nauk przyrodniczych: to domena filozofów i teologów.”[12]
Zgadza się, wiedza empiryczna obejmuje fakty doświadczalne empirycznie i teorie wyjaśniające zjawiska przyrodnicze. Ale istnieje także refleksja naukowa, która wykracza poza empiryczne fakty – poddaje je analizie tak, aby uchwycić ich przyczynę, sens i cel – to właśnie stanowi istotę metafizyki i filozofii przyrody.
Czemu jednak nauki przyrodnicze są bezradne wobec tak postawionych pytań? Ponieważ nie posiadają narzędzi i metod, aby racjonalnie, na bazie swej naukowej wrażliwości, podjąć taką problematykę. „Bóg nie istnieje” to nie jest zdanie naukowo (przyrodniczo) sprawdzalne. Dawkins jednak pokpiwa z tego mówiąc, iż jeśli nawet te pytania nie przynależą do domeny nauk przyrodniczych to tym bardziej nie przynależą do teologii. (Ciekawe zatem czym zajmuje się według autora teologia?) A już na pewno filozofowie nie są szczęśliwi, że wrzucono ich do jednego worka z teologami.[13] Ale mniejsza o drobne złośliwości, których pełno w tej „naukowej” książce. Dawkins odmawia teologii wypowiadania się na temat przyczyn i celu przyrody. To jeszcze można zrozumieć, ale autor pragnie także unieważnić jedno z najważniejszych pytań – pytanie: dlaczego?. Z oburzeniem stwierdza, że utarł się mit, iż nauka odpowiada na pytanie „jak”, zaś teologia (raczej filozofia!) dysponuje narzędziami umożliwiającymi odpowiedź na pytanie dlaczego? „A cóż to jest niby pytanie dlaczego?” nie każde pytanie zaczynające się od dlaczego? jest sensowne i zasadne.”[14] To prawda, ale takie bezsensowne pytania łatwo zdemaskować, dobrze zaś postawione pytanie dlaczego? jest niezwykle trudnym i naukowo fascynującym pytaniem. Autor wydaje się zapominać, że nauka zaczęła się od genialnego greckiego pytania dia-ti – dla-czego? i było to pytanie w istocie filozoficzne i przyrodnicze zarazem, o czym świadczą odkrycia i rozważania filozofów przyrody w Grecji w VII wieku przed Chrystusem.[15] Nie można zatem unieważnić tego pytania, ono narzuca się mocą swej istoty. Nauka wciąż odpowiada na pytania dlaczego? (dlaczego słońce świeci?, dlaczego jest noc?, dlaczego gwiazdy do nas mrugają? dlaczego trawa jest zielona?) a precyzuje swoje odpowiedzi przez szczegółowy opis jak to się dzieje. To nie wyczerpuje jednak dalszych pytań, skoro bowiem wiemy już dlaczego i jak słońce świeci, dlaczego i jak ziemia się obraca, zadajemy dalej jednak pytania: dlaczego jest słońce?, dlaczego są gwiazdy? dlaczego jest wszechświat? dlaczego my jesteśmy? – nie jak?, ale dlaczego? – to wciąż aktualne pytanie. I z tym dziecięcym pytaniem Dawkins ma w książce największy problem, pragnie je zminimalizować albo zneutralizować. A przecież na takie pytanie nie można odpowiedzieć jedynie siłami nauk empirycznych. I zgadzam się z autorem, że jeśli nawet na te pytania nie może odpowiedzieć nauka przyrodnicza to dlaczego nie teologia? Ponieważ teologia nie jest dla autora nauką, nie spełnia naukowych wymagań.[16] W porządku. Jeśli jednak nie teologia, jako toporny pseudonaukowy oręż religii, to dlaczego nie filozofia, szczególnie filozofia przyrody? Ale tego z książki Bóg urojony już się nie dowiemy.
Pytania jednak czy w przyrodzie, szerzej, w kosmosie istnieje cel, nie można unieważnić. Nie jest to pytanie bezsensowne ani bezpodstawne czy nieuprawnione. Więcej, naukowiec, człowiek rozumny, winien pytać, nawet jeśli zakres pytania wykracza poza zasięg formalny i metodologiczny nauk przyrodniczych. Nie jest tak jak chce przekonać Dawkins, że należy przyjąć pozytywistyczną wizję, iż istnieje tylko jedno magisterium nauki – rzeczywistość empirycznie sprawdzalna. Istnieje rzeczywistość, która stawia przed nami cały szereg pytań wykraczających poza dane fizykalne.