Niniejszym chcielibyśmy rozpocząć cykl publikacji opowiadających o pierwszym zapomnianym, lub świadomie przemilczanym, tysiącu lat w historii Polski.
Historia ta przygotowywana została w oparciu o tom I książki “Niezwykła i nieznana historia Polski” autorstwa Stefana Czesława Andersa zatytułowany “Zapomniany pierwszy tysiąc lat”.
Odsłaniamy ukrytą prawdę o naszej przeszłości. Prawdę tak niewygodną, że obawiają się jej wszyscy, a szczególnie okupujący Polskę, jeszcze nie zbrojnie, ale ekonomicznie, nasi wrogowie.
Lektura ta pozwoli poczuć nam Polakom dumę narodową i będzie odtrutką na sączoną w nasze umysły truciznę, która przez szkalowanie, ogłupianie i wyśmiewania ma zabić w Polakach poczucie godności i wartości.
Przejdźmy do pasjonującej przygody i zapoznajmy się z naszą ukrywaną chwalebną przeszłością, naszymi wielkimi osiągnięciami i naszą kulturą. Oto pierwszy artykuł.
Czasy prasłowiańskie – lud budowniczych.
Najdawniejsze dzieje Polski są pełne zagadek oraz najwyższej klasy niespodzianek.
Czy pamiętacie Państwo gród Biskupin? Ciekawa historia. Namacalny i niezwykły ślad naszej przeszłości. Biskupin został zbudowany około 730 roku p.n.e. (datę ustalono metodą dendrochronologiczną) w VIII wieku przed naszą erą! Wydaje się, że to tylko data, jednak odnieśmy ją historycznych wielkich wydarzeń, żeby dokładnie zrozumieć z czym mamy do czynienia. Najazd Persów na Grecję, bitwa pod Termopilami, Kserkses, Salamina – to 480 rok p.n.e. Czyli 250 lat później! Data ta jest powszechnie uważana za początek rozkwitu antycznej Grecji. Król Nabuchodonozor, zburzenie Jerozolimy oraz wygnanie Żydów do niewoli babilońskiej – to 586 rok p.n.e. – prawie 150 lat później! W okresie, o którym mówimy czyli VIII wiek p.n.e. wielkie państwo perskie jeszcze nie istniało. Przytaczanie takiej chronologii jest niezwykle ważne, by właściwie zrozumieć i ocenić historię oraz docenić wielkie osiągnięcia naszych przodków.
Biskupin w VIII wieku p.n.e. daje świadectwo niesłychanie wysokiej kultury materialnej. Gród należy do kręgu tzw. kultury łużyckiej. Ta ostatnia zalicza się na naszych ziemiach do późnej, czyli wysoko rozwiniętej epoki żelaza. Kultura łużycka lubowała się w budowie grodów na … sztucznych wyspach, tworzonych na jeziorach z wbitych w dno pali. Jakim sposobem wbijano te pale w dno niestety do dziś dnia nie wiemy. Nasi przodkowie spalinowych młotów kafarowych nie posiadali, a jednak potrafili sprostać tak poważnemu technicznemu wyzwaniu. Sztuczne wyspy i zbudowane na nich grody, łączono drewnianymi długimi pomostami z lądem.
Fortyfikacje Biskupina były ciekawe z wojskowego punktu widzenia. Zdaje się, że głównym elementem obronnym była przeszkoda wodna. Od strony jeziora gród chroniły dodatkowo liczne drewniane zaostrzone pale wbite w dno i zwrócone ostrzami pod kątem ostrym w stronę wody. Ta warstwa ostrokołu-falochronu miała nawet 20 metrów szerokości. Dla najeźdźców w łodziach stanowiła nie lada przeszkodę i opóźnienie w zbliżaniu się do wałów. Natomiast dość niskie wały (do 6 m wysokości) były zaprojektowane głównie jako stanowiska strzeleckie.
Wykopaliska w Biskupinie odsłoniły niesłychanie wysoki poziom rozwoju ówczesnego rzemiosła. Mieszkańcy grodu używali dwóch rodzajów naczyń glinianych. Wyrabiali naczynia grubościenne, przeznaczone do kuchni i cieńkościenne – stołowe! Mieszkańcy Biskupina mieli naczynia stołowe! Bardzo porządne miski, miseczki, dzbanki, kubki, kubeczki! Skórzane buty, jakie nosili, nie ustępowały jakością współczesnym góralskim kierpcom.
Wykopaliska odsłoniły też tragedię mieszkańców. Chociaż miejsca takie były z natury obronne i trudne do zdobycia, Biskupin padł ofiarą najazdu Scytów[1]. Scytowie prawdopodobnie zdobyli gród używając łuków dalekiego zasięgu oraz tzw. płonących strzał (do grotów przywiązywano pęki tkaniny nasączonej oliwą i zapalano). Pożar całego grodu musiał zdezorganizować obronę. W jednym z miejsc odkopano ślad dramatu sprzed dwudziestu siedmiu wieków. Uciekająca kobieta upadła na ziemię i usiłowała osłonić swoim ciałem dziecko, około dwu letniego, chłopczyka. Scytyjska włócznia przebiła ich oboje i przygwoździła do ziemi.
Warto zwrócić uwagę na umocnienia Biskupina szczególnie w aspekcie rozwoju polskiej sztuki budowlanej i fortyfikacyjnej. Z biegiem czasu Polacy doprowadzili sztukę budowania umocnień do perfekcji. W późniejszym okresie w Polsce budowano ogromne umocnione grody, które skutecznie opierały się atakującym je wojskom. Przykładem takich grodów są Poznań i Gniezno.
Poznań w czasach Bolesława I Wielkiego (wszystkim bliżej znanego jako Bolesław Chrobry) była to przepotężna twierdza, a w jej najbardziej wewnętrznej części znajdowała się kwatera główna władcy. Siedzibę głowy państwa otaczał potężny wał drewniano-ziemny o wysokości 30m. W tym najbardziej wewnętrznym grodzie był murowany obszerny dom monarchy, pomieszczenia gospodarcze, skarbiec i siedziba straży przybocznej. Do wewnętrznego grodu przylegały odrębny niewielki gród z murowaną katedrą i siedzibą biskupa oraz seminarium i budynkami gospodarczymi, a także obszerne grodzisko z koszarami konnicy i piechoty, magazynami, spichrzami, stajniami, arsenałami itp. Całość była otoczona przez pięć podgrodzi rzemieślniczo-cywilnych w Poznaniu i cztery takie rozległe podgrodzia w Gnieźnie (niektórzy twierdzą, że tych podgrodzi w Poznaniu było siedem, a w Gnieźnie pięć). Najbardziej zewnętrzne wały obronne miały u podstawy szerokość 20m i wysokość do szczytu oblankowania, czyli takich obronnych „ząbków”, 22 m. Budowano je z kilku rzędów drewnianych skrzyń wypełnianych wilgotną ziemią. Skrzynie tworzono z pni wytrzymałych gatunków drzew, były to głównie dąb i modrzew.
Skrzynie układano wokół grodu rzędami. Podstawę wału stanowiły cztery do pięciu rzędów skrzyń umieszczonych jeden rząd za drugim. Następnie nakładano na nie, łącząc pnie w pionie i w poziomie kolejne skrzynie. Konstrukcję powtarzano aż uzyskano wał o wymaganej wysokości. Wysunięte do przodu poza przednią ścianę wału oblankowania umożliwiały strzelanie pionowo w dół, na wprost i na boki. Szerokie u szczytu wały od przodu posiadały dach chroniący własnych żołnierzy przed lecącymi z góry strzałami. Dla wzmocnienia obronności na wałach wznoszono gdzieniegdzie górujące nad całością umocnień wieże. Taka konstrukcja wałów uniemożliwiała rozbicie ich taranem ponieważ amortyzowały uderzenia spowodowane przez tę machinę oblężniczą. Nie było możliwości ich podpalenia. Mogła spłonąć co najwyżej zewnętrzna warstwa bali. Tymczasem pozostałe kilka rzędów drewniano-ziemnych skrzyń było nienaruszone. W czasie oblężenia wały chroniono przed podpaleniem poprzez polewanie wodą zewnętrznej ich powierzchni. Dodatkową ochronę przed ogniem stanowiła warstwa wilgotnej darni pokrywająca wały z zewnątrz. Jednak żeby dotrzeć do wałów trzeba było najpierw pokonać rzekę i rozbudowane szerokie i głębokie fosy. Powierzchnia zajmowana przez miasta pozwalała zgromadzić nieprzebrane zapasy, a przez to zabezpieczyć byt tysiącom żołnierzy.
Wały drewniano-ziemne to tani, skuteczny i szybki sposób wznoszenia umocnień. Smoleńsk miał je jeszcze w 1633 roku[2] i atakujące wojska moskiewskie z potężną artylerią (dla Moskali królową broni była zawsze artyleria) nie były w stanie tych fortyfikacji przez prawie rok zdobyć. Każdy weteran II wojny światowej zaświadczy ile są warte dobre okopy i jak trudno je zdobyć. Nasi przodkowie budowali z materiału, jakiego mieli w bród i osiągnęli w tej dziedzinie prawdziwe mistrzostwo. Wielkość polskich miast i ich umocnienia robiła ogromne wrażenia na wrogach i przybyszach. Poniżej dwa przykłady spektakularnych wydarzeń związanych z umocnionymi grodami.
Koronacja Bolesława Chrobrego na króla Polski
W roku 1000 w czasie słynnego Zjazdu Gnieźnieńskiego[3] cesarz Otton III [4] był do tego stopnia zszokowany oglądaniem Państwa Polskiego „od środka”, że dokonał … KORONACJI księcia Bolesława na króla!!! Wygląda na to, że właśnie popełniliśmy gafę historyczną, bo przecież każde dziecko w Polsce wie, że Bolesław I Wielki (Chrobry) został królem Polski w 1025 roku! Jednak z formalnego punktu widzenia nie uczą nas prawdy na lekcjach historii. W tamtych czasach kompetencję koronacji miał i papież, i Święty Cesarz Rzymski[5]. Cesarz z urzędu uważany był za swego rodzaju przywódcę wszystkich monarchów chrześcijańskich. Wiadomo, że w Gnieźnie Otton III włożył Bolesławowi na głowę swój własny cesarski diadem i wręczył mu kopię włóczni św. Maurycego. W tamtych czasach nie używano jeszcze berła, natomiast znakiem godności królewskiej była kopia włóczni św. Maurycego. Co ciekawe i jednocześnie bardzo wymowne, Otton wręczył Bolesławowi wraz z tą kopią włóczni autentyczny Gwóźdź – relikwię Męki Pańskiej![6] Żeby zrozumieć to wydarzenie musimy pamiętać, że taki sam Gwóźdź – relikwia, znajdował się w jego własnej, oryginalnej włóczni! Gwoździ takich było tylko trzy! Trzeci Otton przeznaczył dla króla Franków. W tym się wyrażała jego koncepcja roli cesarza niemieckiego jako pierwszego wśród trzech równych sobie najpotężniejszych chrześcijańskich władców! Razem we trzech mieli osłaniać i zapewniać bezpieczeństwo chrześcijańskiemu światu.
Kopia włóczni wręczona Bolesławowi I jest do dziś dnia przechowywana w wawelskim skarbcu, natomiast oryginalna włócznia cesarska znajduje się na zamku Habsburgów Hofburg w Wiedniu. Bolesław w czasie Zjazdu Gnieźnieńskiego uzyskał nie tylko akt koronacji, ale i erekcję całkowicie niezależnej i podległej tylko papieżowi polskiej hierarchii kościelnej. W Gnieźnie powołano arcybiskupstwo, a trzy nowe podległe mu biskupstwa ustanowiono w Kołobrzegu, Krakowie i Wrocławiu. Uprzednio już istniało biskupstwo misyjne w Poznaniu (od 968 roku). Niezależna hierarchia kościelna stanowiła wówczas atrybut pełnej niepodległości państwowej nie mniejszy niż królewski tytuł! Oczywiście Bolesław zrewanżował się cesarskiemu gościowi jak mógł. Darował mu jako relikwię rękę św. Wojciecha (przechowywaną w Niemczech do dziś) oraz oddział 300 ciężko zbrojnych doborowych konnych żołnierzy. Jednak jeszcze ciekawsze wydarzenia miały miejsce nieco później. Jak zaświadcza francuska kronika spisana przez zakonnika Ademara z Chabannes (zmarł w 1034 roku), po zjeździe w Gnieźnie, Otton III zaprosił Bolesława do wspólnej podróży do Akwizgranu, do grobu cesarza Karola Wielkiego. Grób ten Otton kazał odnaleźć i odkopać (Karol Wielki kazał się pochować w pozycji siedzącej, z włócznią św. Maurycego w ręku). Tam w Akwizgranie, jak pisze Adamer z Chabannes, cesarz niemiecki podarował królowi polskiemu złoty tron Karola Wielkiego! Był to gest najwyższego uznania i szacunku!
Na hipotetycznym portrecie namalowanym przez Jana Matejkę, który to obraz miał odtworzyć wygląd Bolesława I Wielkiego[7] jak go nazywali współcześni, (potem nie wiedzieć czemu nazwanego tylko Chrobrym co ostatnie znaczy tyle, co śmiały, dzielny), król Polski siedzi trzymając swoją kopię włóczni św. Maurycego w prawej dłoni, a Gwóźdź z Krzyża Męki Pańskiej umieszczonym jest wzdłuż ostrza włóczni.
Wojna polsko-niemiecka 1002-1005[8]
Powodem jej wybuchu były spory o sukcesję po Ottonie III i nieudany zamach na Bolesława Chrobrego, zlecony prawdopodobnie przez nowego cesarza Henryka II, a dokonany po zjeździe w Merseburgu. Wojna zakończyła się pokojem w Poznaniu w 1005 roku. W czasie tego konfliktu wojska niemieckie dwukrotnie najeżdżały Polskę. W 1004 roku wyprawa cesarska zatrzymała się pod Budziszynem, natomiast druga wyprawa podjęta w sojuszu z Czechami i pogańskimi Wieletami dotarła w 1005 roku aż pod Poznań. Z samego oglądania potężnej, niemożliwej do zdobycia twierdzy cesarskiej armii odechciało się wojować. Henryk II zawarł czym prędzej niekorzystny dla siebie pokój z królem Polski Bolesławem I Wielkim i jak najszybciej się wycofał.
Podsumowując ten rozdział zadajmy sobie dwa pytania:
- Czemu cesarz Otton III widział w Bolesławie władcę równego sobie?
- Co sprawiło, że cesarz Otton III postanowił oprzeć nowy ład europejski o trzy królestwa Franków, Niemców i Polaków?
Zachowanie cesarza Ottona III nie było bynajmniej przypadkowe. Wygląda na to, że Otton III dobrze wiedział z kim i czym ma do czynienia. Znał doskonale uwarunkowania na Zachodzie Europy. Wiedział, że ówczesne “Niemcy” to tak naprawdę Regnum Francorum Orientalium, czyli Królestwo Wschodnich Franków[9] połączone z Lotharii Regunum, czyli Królestwem Środkowofankijskim[10]. Królestwa te powstały z rozpadu frankijskiego Imperium Karola Wielkiego[11] po jego śmierci. Walczący o sukcesję po Karolu konkurenci do tronu Lothar, Karol II Łysy i Ludwig Niemiecki zawarli w 843 roku traktat w Verdun[12] dzielący ogromne posiadłości cesarza na trzy nowe królestwa. Dwa wymienione powyżej i Królewstwo Zachodniofranckijskie[13] (Francia occidentalis). Podział Imperium Karola Wielkiego dał początek Królestwu Niemiec[14] i Królestwu Francji[15].
Otton III znał również dokładnie uwarunkowania na Wschodzie, gdzie od kilkuset lat niepodzielnie rządzili Polanie Wielcy. Nota bene nazwa Polacy pochodzi właśnie od słów Polanie Wielcy ( POLAnie WielCY). Lud doskonale zorganizowany, bitny, odważny i sprawujący władzę nad wielkim obszarem. Stolicami ich państwa były dwa grody Poznań i Gniezno. Lud ten gromił sławnych Wikingów i niepodzielnie panował na południowym Bałtyku najeżdżając regularnie Danię i Szwecję. Państwo ich słynęło z organizacji i dobrobytu. Nie był to lud głupich, poczciwych kmieciów, których możemy oglądać w filmowej adaptacji “Starej Baśni”.
Fakty te musiał znać Otton III, skoro zaproponował budowę ładu w Europie w oparciu o dawne Imperium Karola Wielkiego we współpracy z Królestwem Polan Wielkich, których księcia Bolesława osobiście koronował na króla. Każdy polityk jest pragmatykiem i trudno powiedzieć, że Otton III nim nie był. Wiedział o wielkości, potędze i możliwościach państwa Polan dlatego też w 34. lata po przyjęciu chrztu przez Polskę postanowił bezpieczeństwo chrześcijaństwa złożyć również w ręce naszych przodków.
Cały cykl już wkrótce: „Ukrywana chwalebna historia Polski”
” … Nota bene nazwa Polacy pochodzi właśnie od słów Polanie Wielcy ( POLAnie WielCY)…:??? Jakiś kolejny wygłup. Krakowianie -Krakowiacy, Kujawianie -Kujawiacy, Warszawianie-Warszawiacy . itd. Magna Polonia- Wielkopolska, właściwie Polska starsza i ważniejsza, Polonia Minor- Małopolska , dawna CHROBACJA , właściwie Polska młodsza. Bolesław I Wielki zwany Chrobry , bo jeszcze za życia ojca był władcą CHROBACJI . Tyle o nazwach Wielkopolska i Małopolska. Jak wiadomo, z powodu tego, że Chrobacja w czasach wielkomorawskich została podbita przez państwo morawskie (aż po Bug i Styr) , a później diecezja z Ostrzyhomia została przeniesiona do Pragi czeskiej. to z tego powodu Czesi rościli sobie prawo do zwierzchnictwa kościelnego na Chrobacją. Mianowania Bolesława , który był Czechem po kądzieli , za życia Mieszka I księciem Chrobacji , załatwiało sprawę w pokojowy sposób.