wtorek, 19 marca, 2024

Bractwo św. Piusa X – katolicki ruch tradycjonalistyczny w dobie posoborowej – dr hab. Marcin Karas

Share

O ile zdaniem zwolenników reformy i wielu konserwatywnych katolików związanych z umiarkowanym tradycjonalizmem Ecclesia Dei nadużycia nie wypływają z nowego rytu jako takiego, a więc nie podważają wartości dokonanej reformy, to wedle zwolenników Bractwa potwierdzają tylko i potęgują szkodliwy z samej istoty wpływ nowego rytu na tak zasadnicze kwestie jak jedność Kościoła, prawowierność kultu i czystość wiary.

Trwając przy rycie rzymskim skodyfikowanym przez papieża św. Piusa V Bractwo posługuje się księgami liturgicznymi wydanymi za pontyfikatu papieża Jana XXIII w 1962 r. Jest to ostatnie wydanie Mszy trydenckiej przed reformą posoborową. Bractwo odrzuca zarówno częściowo zreformowany mszał z 1965 r., jak również nowy mszał Pawła VI z 1969 r. Środowiska tradycjonalistyczne związane z komisją Ecclesia Dei również korzystają z ksiąg liturgicznych wydanych w 1962 r. uzyskując stosowne indulty biskupów poszczególnych diecezji. Kontrowersje wśród tradycjonalistów wzbudza jednak problem tzw. birytualizmu, a więc korzystania przez tradycyjnych kapłanów z obu rytów: czy to rzymskiej Mszy św. Piusa V czy też nowej Mszy Pawła VI. Charakterystyczne jest, że konserwatywni katolicy działający w ramach kościelnych środowisk indultowych[18] napotykają z reguły na silny sprzeciw biskupów wobec swych starań o prawo korzystania z rytu trydenckiego. Z drugiej strony rozmaite eksperymenty liturgiczne, zwłaszcza w grupach młodzieżowych i w środowiskach ekumenicznych, połączone nierzadko z kontaktami międzywyznaniowymi, przebiegające często przy poważnym naruszaniu obowiązujących norm i rubryk liturgicznych traktowane są przez hierarchię znacznie bardziej przychylnie niż dążenie do zachowania starego rytu, które bywa dezawuowane jako »lefebryzm«[19].

(2) Działalność ekumeniczna w Kościele posoborowym należy do kwestii najbardziej znanych, a jednocześnie najmocniej wpływających na postrzeganie Kościoła przez współczesny świat. Pewne elementy ekumenizmu zarysowane w soborowym dekrecie Unitatis redintegratio doprowadziły w dobie posoborowej do zjawiska bez precedensu, a mianowicie do radykalnego przeformowania katolickiej eklezjologii. Tradycyjne nauczanie Kościoła Rzymskiego wywodzące się w nieprzerwanej tradycji od czasów apostolskich, przez pisma Ojców Kościoła, dokumenty soborów i papieży, wyrażało stanowisko o tożsamości Kościoła Chrystusa z Kościołem katolickim (Ecclesia catholica est Ecclesia Christi), za który uważał się Kościół rzymski[20]. Pojawianie się inicjatyw ekumenicznych w środowiskach protestanckich u schyłku zeszłego stulecia spotkało się wówczas z bardzo krytycznym potępieniem przez kolejnych papieży. W swych encyklikach papieże potępiali przejawy ekumenizmu, m. in. Leon XIII w encyklice Satis cognitum (1896), Pius XI w Mortalium animos (1928), a Pius XII w Humani generis (1950). Jako jedyną uprawnioną formę dążenia do jedności chrześcijan przyjmowano w Kościele zasadę powrotu do kanonicznej jedności z Rzymem po przez przyjęcie katolickiej dogmatyki i papieskiego prymatu, który zdefiniowany został już przez Bonifacego VIII w bulli Unam Sanctam (1302), a także w dokumentach Soboru Watykańskiego I (1869-1870).

Współczesne przeorientowanie eklezjologii katolickiej doprowadziło w praktyce do wprowadzenia specyficznie rozumianego poglądu o »trwaniu« Kościoła katolickiego w Kościele Chrystusa (Ecclesia catholica subsistit in ecclesia Christi). W myśl tej koncepcji Kościół Chrystusowy jest ontologicznie odrębny od Kościoła Rzymskokatolickiego i w Kościele Chrystusowym uczestniczy zarówno Kościół rzymski, jak również Cerkiew prawosławna, wspólnoty anglikańskie, starokatolickie, i wszystkie inne wyznania chrześcijańskie. Szerokie rozumienie terminu subsistit nie zostało nigdy oficjalnie zdefiniowane, ani przez ostatni Sobór, ani przez żadnego z posoborowych papieży, a sam termin podatny jest na odmienne interpretacje: od konserwatywnych, aż po radykalnie ekumeniczne. W praktyce posoborowej zaznaczyło się jednak odejście od tradycyjnego rozumienia istoty Kościoła, a wyrazem tego stanowiska są liczne dokumenty ekumeniczne i wypowiedzi najwyższych przedstawicieli hierarchii[21]. Tolerancja, a nawet akceptacja dla tego rodzaju pluralizmu towarzyszy paradoksalnie nader ostrym potępieniom formułowanym wobec tradycjonalistów, którzy z kolei piętnują dokonaną rewolucję jako błędną i szkodliwą.

(3) Problem kolegializmu dotyczy stopniowego odchodzenia w Kościele od ścisłych zasad indywidualnego sprawowania władzy przez poszczególnych przedstawicieli hierarchii. W miejsce monarchii papieża w całym Kościele i biskupów w swych diecezjach powstają liczne rady i organa doradcze, konferencje i synody, które stopniowo przejmują część władzy, a istniejące instytucje zmieniają zakres swych kompetencji. Bractwo ocenia ten proces jako niebezpieczne rozmywanie odpowiedzialności, przekazywanie decyzji w ręce wieloosobowych ciał i narastanie demokracji w Kościele, który tradycyjnie był traktowany jako monarchia. Zdaniem tradycjonalistów istnieje niebezpieczeństwo, że narastające wpływy wiernych w Kościele zaczną sięgać również kwestii doktrynalnych, co grozi radykalną protestantyzacją Kościoła. Rosnące wpływy oddolnych organizacji liberalnych katolików jak np. Ruch 8 maja w Holandii czy też Wir sind Kirche (Jesteśmy Kościołem) w Niemczech i Austrii wydają się potwierdzać tę diagnozę. Rewolucyjne przeobrażenia wielu wspólnot protestanckich w państwach Europy Zachodniej czy w Stanach Zjednoczonych pod wpływem nacisku liberalnych środowisk wiernych tych wyznań wskazują na sposób działania tych mechanizmów.

Czytaj więcej

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Nowości