wtorek, 16 kwietnia, 2024

Czasy pierwszych Piastów – cz.6 cyklu „Ukrywana chwalebna historia Polski”

Share

Cokolwiek byśmy nie powiedzieli o naszych ustnych tradycjach, w jednym są one zawsze zgodne, dynastia Piastów zdobyła władzę w drodze zamachu stanu, usuwając ostatniego Popielidę z tronu. Nad szczegółami można zawsze dywagować, np. że imię Piast oznaczało najprawdopodobniej jednego z najwyższych dostojników dworskich, wychowawcę dzieci monarchy. Podobnie we Francji Karol Młot był majordomusem ostatniego króla z dynastii Merowingów, którego zupełnie zresztą zasadnie usunął i sam został w jego miejsce królem.

Zrozumienie historii średniowiecza wymaga, byśmy pamiętali, jak zmienne i niepewne były to czasy. Ludzie żyli wielokrotnie krócej, panujący potrafili się zmieniać co kilka lat. Jedna czy dwie przegrane bitwy mogły zadecydować o unicestwieniu silnego państwa. Wszystko dopiero się kształtowało, a w stosunkach międzyludzkich i szczególnie międzypaństwowych panowała daleko posunięta amoralność. Napadać i rabować było normą wielu ludów. W takich czasach posiadanie na tronie durnia, idioty lub władcy pilnującego bardziej swojego prywatnego interesu kosztem własnego państwa stanowiło śmiertelne zagrożenie. Współcześni rozumieli to dobrze, nie tak jak ludzie z przełomu XX i XXI wieku. Tym ostatnim wydaje się, że przyzwalać na rządy kanaliowatych idiotów wysługujących się obcym grupom interesów to nic złego, i że wcześniej czy później nie płaci się za to bardzo przykrej ceny. Powyższa uwaga dotyczy nie tylko Polski. W rzekomo ciemnych wiekach średnich wymagano od władcy dwóch rzeczy, uczciwości i wybitności. Stąd takie zdumiewające ciągi postaci historycznych jak Mieszko I, Bolesław I Wielki (Chrobry), Kazimierz Odnowiciel, Bolesław II Śmiały, Bolesłąw III Krzywousty. Jeden wielki polityk, organizator i dowódca wojskowy po drugim. Wybitni władcy w średniowieczu byli normą, i to nie tylko w Polsce. Nie to, co w czasach nam współczesnych.

Co ciekawe, w średniowieczu jak w żadnej innej epoce, widać, jak bardzo zmieniały się narody pod wpływem przyjęcia chrześcijaństwa. Straszni Madziarowie stali się sympatycznymi Węgrami, katoliccy Frankowie mimo podziału na cztery oddzielne państwa uważali za obowiązek pomagać sobie wzajemnie. Spowodowało klęskę inwazji muzułmańskiej w bitwie pod Poitiers w 732 roku. Usuniętego z tronu Merowinga współpracujący Frankowie obdarzyli wysokimi nadaniami arystokratycznymi – był w końcu poprzednio ich królem. W Polsce ostatni Popielida nie miał tyle szczęścia. Prawdopodobnie zmarł z głodu wraz z najbliższymi otoczony w swej warowni. Polska była jeszcze w walce o władzę krajem nie dżentelmeńskich manier, lecz pogańskiego okrucieństwa.

Gdy w chwili swego Chrztu Polska pojawia się w pisanych dziejach Europy, jest ponownie krajem silnym, rozległym i znakomicie zorganizowanym. Gall Anonim podaje nam imiona następujących poprzedników Mieszka I Piast, Ziemowit, Leszek (w numeracji byłby to Leszek IV), Ziemomysł. O Ziemowicie wiadomo, że był znakomitym wojskowym. Jeszcze w czasach Popiela II otrzymał godność dowódcy armii. To by wskazywało, że i on, i jego ojciec Piast byli po prostu krewnymi ostatniego Popielidy. Tak wysokie godności w państwie nadawano wtedy przede wszystkim odpowiednim kandydatom z własnych rodzin, przeważnie dalszym krewnym. Zamach stanu przygotowany przez Piasta korzystającego ze wsparcia armii nie mógł się nie udać. Jednak co było przyczyną zamachu?

Wydaje się, że mogło nią być odpadnięcie jakiejś ważnej prowincji. Prawdopodobnie chodziło tu o Małopolskę z Krakowem. Gdzieś w okolicach lat 860-870 została ona podporządkowana Państwu Wielkomorawskiemu. To ostatnie powstało po ostatecznym pokonaniu Awarów i unicestwieniu ich kaganatu przez Karola Wielkiego (lata 791-805), współpracującego w tym dziele z Bułgarami. Zachodnie prowincje kaganatu Karol zorganizował w nowe pograniczne marchie, a wschodnie chan Bułgarów Krum włączył do swojego państwa, natomiast w części środkowej słowiańska arystokracja kaganatu Awarów utworzyła czysto słowiańskie Państwo Wielkomorawskie. Szybko rosnąca potęga Wielkich Moraw sprawi, że w roku 896 cesarz niemiecki Arnulf zaprosi do wkroczenia do Europy koczowniczych Madziarów. Madziarowie spowodują ogromny zamęt w ówczesnej Europie. Pod ich ciosami upadnie nie tylko Państwo Wielkomorawskie, ale i straszliwie ucierpią same Niemcy. Jednak nim to się stanie, silne państwo słowiańskie z centrum na Morawach i w Słowacji oderwało od monarchii polskiej Małopolskę oraz prawdopodobnie zhołdowało ziemię plemienia Lachów. Dla Polaków musiał to być cios, który na szczęście spowodował otrzeźwienie i naprawę słabnącego kraju.

W liście imion władców „przedmieszkowych” wydaje się brakować jednej pozycji, podobnie jak w liście następców Lecha I przynajmniej kilku. Ogrom pracy, który został wykonany to za mało na 2 czy 3 władców, zwłaszcza, że np. Leszek IV, jak podaje tradycja, rządził krótko (około roku) i szybko zmarł. Wysiłek podjęty przez naszych władców to nie tylko odbudowa armii i sukcesy zewnętrzne (bicie Niemców, Prusów, Rusów, Madziarów itd.), ale przede wszystkim sprawy wewnętrzne. Ziemowit I i chyba Ziemowit II ograniczają rolę władz plemiennych, starostów rodowych, grodowych, i plemiennych wieców. Archeologia mówi, że wiele grodów zostaje wówczas wyburzonych, a na ich miejsce są wznoszone nowe. Nowe grody mają wiele zalet, są większe, silniejsze, a co najważniejsze należą do władcy. Hydra ustroju rodowo-plemiennego została stłumiona tak skutecznie, że Mieszko i Chrobry swoje długie panowania mieli, jeżeli chodzi o sprawy wewnętrzne, całkowicie spokojne. Hydra podniesie głowę po raz ostatni w 7 lat po śmierci Bolesława Chrobrego i omal nie doprowadzi do zagłady państwa. Dopiero rok 1038 i początek rządów Kazimierza I Odnowiciela to ostateczny kres problemów ze starym ustrojem rodowo-plemiennym.

Dlaczego ustrój plemienno-rodowy był taki zły? Zrozumienie tego zagadnienia jest jednym z najważniejszych problemów historii. Zwłaszcza, że i dziś 80% ludności świata nadal żyje w tej formacji ustrojowej. Właściwie, na współczesne standardy, należałoby zmienić nazwę z ustroju plemienno-rodowego na ustrój klanowo-klikowy. System ten z pewnością może być atrakcyjny dla członków jakiegoś klanu rodzinnego działającego w jakiejś instytucji. Jednak tak zarządzana instytucja musi upaść. Wynika to z faktu, że o awansie decyduje przynależność do klanu lub kliki, a nie rzeczywiste zdolności czy zasługi.

Ustrój rodowo-plemienny polegał na tym, że członkowie jakiegoś rozbudowanego klanu wspólnie gospodarowali na jakimś terenie. Wszystko było formalnie własnością klanu, rodu, a faktycznie – starosty rodu. On organizował pracę, rozdzielał zyski, był sędzią i decydentem. Takim starostą był z reguły ktoś w mocno podeszłym wieku. Zebranie takich starostów kreowało wiec plemienny i wybór wodza plemiennego, który miał podobną władzę. Organizował pracę i dzielił zyski na poszczególne rody. W dodatku rody oraz plemiona stosowały powszechnie prawo tzw. zemsty rodowej – „Kto naszego zabije, musi ponieść karę, a jak nie on, to jego ród czy plemię”. Tak ten system funkcjonował i funkcjonuje do dziś tam, gdzie przeżytki ustroju rodowego są silne np. na Korsyce, czy Sycylii. Pozornie taka mentalność zwiększała bezpieczeństwo członków klanu, faktycznie była amoralna, pozbawiona dokładnego ustalania winy i sprawcy oraz powodowała nie kończące się dramatyczne konflikty między sąsiednimi rodami i plemionami ciągnące się przez pokolenia. Taki ustrój skłócał, konfliktował, a co najważniejsze blokował rozwój.

Ustrój rodowo-plemienny rozbiło chrześcijaństwo. W dodatku jedną prostą zasadą. Chodzi o świętość dozgonnego związku mężczyzny i kobiety zakładających rodzinę, o świętość małżeństwa, o Sakrament Małżeństwa. Zgodnie z tymi zasadami, pełnoletni syn zakładający rodzinę, stawał się równy ojcu i ponosił za swoją rodzinę wyłączną odpowiedzialność. Pociągało to za sobą konieczność rozdzielenia majątku wspólnoty rodowej i wyodrębnienie oddzielnego majątku małżeńskiego. Tak powstawała indywidualna odpowiedzialność, indywidualna własność oraz wspaniały rozwój wynikły z wyzwolenia inicjatywy jednostek. We wspólnocie rodowo-plemiennej dorosły syn wraz ze swoją rodziną nadal nie miał żadnych praw i był we wszystkim zależny od starosty rodu. W dodatku ustrój rodowo-plemienny zawsze wiązał się z poligamią. Natomiast rozbicie ustroju rodowo-plemiennego uwolniło prawa jednostek i tworzenie ogólnego prawa obowiązującego jednolicie w całej społeczności w miejsce absolutnych i nieograniczonych kompetencji starostów rodowych. Tylko w krajach chrześcijańskich ustrój rodowo-plemienny został konsekwentnie i doszczętnie rozbity w oparciu o świętość Sakramentu Małżeństwa, tylko w krajach chrześcijańskich powstała indywidualna własność, skodyfikowane prawo, wyzwolono inicjatywy jednostek i nastąpił wspaniały rozwój, jakiego nie było nigdy i nigdzie. Rozwój wiedzy, wytwórczości i kultury.

Stąd każdy władca słowiańskiej Polski, który dobro kraju i przyszłych pokoleń rozumiał, walczył z ustrojem rodowo-plemiennym jak mógł. Ograniczał prawa lokalnych wieców i starostów jednocześnie nie likwidując tych instytucji formalnie ponieważ nie chcieli narażać się tradycji i starym przyzwyczajeniom. Ostatecznie zagrożenie ze strony ustroju rodowo-plemiennego zostało zażegnane przez samo chrześcijaństwo chętnie przyjmowane zwłaszcza przez młodych Polaków. Kraje i narody, w których ten ustrój trwał, zawsze pogrążały się w marazmie i cywilizacyjnym zastoju, jak choćby  Arabowie, czy Chiny gdzie nastąpił podział na zwalczające się małe królestwa. Tymczasem Polska po przyjęciu Chrztu wkroczyła do grona narodów, które poczęły się rozwijać najszybciej i najlepiej.

Wróćmy jednak do Piastów. Ustna tradycja bardzo pochlebnie wypowiadała się o Piaście i obu Ziemowitach. Jednak Ziemomysł, ojciec Mieszka nie cieszył się u współczesnych dobrą opinią.  Zwięźle wyraził ją ksiądz Benedykt Chmielowski: “Ziemomysł, Leszka IV syn, to tylko chwalebnego uczynił, że syna Mieszka, długo bezpotomny, po sobie ostawił”. Skąd taka słaba ocena? Prawdopodobnie Czesi, po pokonaniu przy pomocy cesarza Madziarów i chwilowo bardzo wzmocnieni tym zwycięstwem i sojuszem, odebrali nam Śląsk i Małopolskę. W każdym razie, w chwili przejęcia władzy po ojcu, Mieszko I tymi prowincjami nie rządził. Wszelako nie przeszkodziło mu to prosić o Chrzest z Czech. Akcja ta była prawdziwym majstersztykiem politycznym.

Zazwyczaj uczą nasze dzieci, że Mieszko przyjmował Chrzest z Czech, bo nie chciał go przyjąć z Niemiec, by nie uzależniać polskiej hierarchii kościelnej od niemieckiej. Mądrzy ci nauczyciele wyraźnie nie doczytali, że Czesi w 966 roku własnego biskupstwa nie mieli i sami podlegali pod niemiecką Ratyzbonę. Wysyłając misjonarzy do Polski pokazali, że są w najlepszym znaczeniu tego słowa Kościołem okrzepłym i misyjnym przez co warci własnej hierarchii. Co też szybko otrzymali. Mieszko przyjmując Chrzest z Czech robił swój własny biznes, ułatwiał przy okazji uwolnienie się bratnich Czechów spod wpływów niemieckiej hierarchii kościelnej (co ci doskonale rozumieli) i dawał świadectwo wiedzy oraz kunsztu politycznego najwyższej klasy odkładając na bok pretensje o dwie ważne prowincje, przez co zyskiwał poparcie Czechów dla akcji odzyskania ujścia Odry. Władca Polski ostatecznie pokonał Wolinian i uzyskał kontrolę ujścia Odry w 967 roku, „konsumując” bardzo ważną i wymierną korzyścią sojusz z Czechami. Warto zaznaczyć, że uprzednio Wolinianie byli w sojuszu z Czechami przeciwko Polsce. Mieszko doskonale rozumiał znaczenie przyjęcia chrześcijaństwa z rąk papieża z zachodu. W dodatku związał się rodzinnie z czeskimi władcami biorąc za żonę księżniczkę Dobrawę (imię znaczy: dobra, szlachetna). Jeżeli o matkach świadczą córki, to o atmosferze rodziny Mieszka i Dobrawy, o tym jaka była Dobrawa i jak wychowała swoje dzieci, najlepiej opowiedzą dzieje ich córki, młodszej o rok (lub dwa lata) siostry Bolesława Chrobrego: Światosławy Dumnej, królowej Szwecji, Danii, Norwegii i Anglii, matki trzech królów, z których zwłaszcza Kanut II Wielki zapisał się złotymi zgłoskami w dziejach kilku narodów. Jednak o Sigrid Storrada, czyli Światosławie Dumnej i o 65 latach nieprzerwanych sukcesów w czasie rządów Mieszka I (tak naprawdę Niedźwiedzia I) i jego syna Bolesława I za tydzień.

Przy okazji kilka ciekawostek.

Eksploatację soli kamiennej na Kujawach zaczęto w czasach Mieszka, co zresztą znakomicie wzmocniło finansowo polskiego władcę. Wiadomo, że w jego ciężkozbrojnej pieszej gwardii walczyli najemni Waregowie. Straż przyboczną złożoną z Waregów miał bizantyński basileus (cesarz). Waregowie byli ciężkozbrojną najemna skandynawską piechotą. W owych czasach najlepszym i najdroższym rodzajem wojsk. Walczyli tylko dla władców, których stać było na bardzo dobrą zapłatę.

Czescy misjonarze, którzy przybyli do Polski z księżniczka Dobrawą pozostawili niezatarty ślad w naszym języku. Otóż słowa: chrzest, bierzmowanie, kazanie, pacierz, biskup, apostoł – wszystko to są słowa pochodzące z języka czeskiego.

Powszechnie uczono nas, że przyjęcie chrześcijaństwa było tylko aktem politycznym, że Polacy nie rozumieli nowej religii. Każdy kto tak uważa niech poczyta kronikarzy żydowskich i arabskich. Zarówno jedni jak i drudzy (np. Ibrahim ibn Jakub), ubolewają, że wraz z Chrztem Mieszka praktycznie zanikł zyskowny handel niewolnikami. W handlu tym specjalizowali się kupcy żydowscy, którzy nie mieli skrupułów moralnych co do goim – istot ludzkich nie-Żydów, czyli w dokładnym tłumaczeniu bydła. Sprowadzali oni niewolników głównie z krajów słowiańskich (jeńcy wojenni, ludzie, którzy stracili wolność za długi), pędzili potem nieszczęśników do arabskiej Hiszpanii, gdzie ich kastrowano i sprzedawano „na cały islam”. Podobno Mieszko pod silnym wpływem Dobrawy (tak podaje tradycja i kroniki – te ostatnie mówią o dużym autorytecie żony Mieszkowej i o wyraźnym szacunku, jakim darzył ją mąż), sprzedawania ochrzczonych jako niewolników zakazał. Faktyczne załamanie się handlu niewolnikami (przez Polskę biegły szlaki handlowe z północy na południe i ze wschodu na zachód) świadczy też o tym, że ogromna większość Polaków przyjęła Chrzest wraz z władcą, i że nową jakość moralną wnoszoną w społeczne życie przez nową religię dobrze rozumiano.

Czytaj więcej

Komentarze

1 KOMENTARZ

  1. ” … Prawdopodobnie chodziło tu o Małopolskę z Krakowem. Gdzieś w okolicach lat 860-870 została ona podporządkowana Państwu Wielkomorawskiemu. …??? Nie tylko! Niemiecki podbój dotarł wtedy do Warty, Chazarowie Ustalili wtedy granicę na Dnieprze, Ugrofinowie Ruryka opanowali Dzisiejszą Estonię Nowogród Wielki i Białe Jezioro. Inni Normanowie zajmują Ziemie Krywiczów nad Dźwiną i otrzymują od Chazarów w lenno miasta nad Dnieprem łącznie z Kijowem, który po chazarsku nazywał się Sambatas, a po słowiańsku KUJAWA. I to wszystko wtedy, czyli. ok. roku 860! Padało wtedy województwo za województwem. Oczywiście nie były to jakieś niezorganizowane plemionka słowiańskie, ale coś na kształt I Rzeczypospolitej , która składała się też z autonomicznych w dużym stopniu województw i ziem. To był wtedy najazd na Słowiańszczyznę ze wszystkich stron naraz. Po jakimś czasie Słowianie dogadali się z Ugrofinami i pozbyli się Normanów, a następnie sojusz słowiańsko-ugrofiński rozbił całkowicie państwo Chazarów. Ugrofińscy Rusowie otrzymali Zadnieprze w lenno od Słowian i przenieśli swoja główną siedzibę do Kijowa na granicę ze stepami. Dodatkowym efektem tego zapomnianego sojuszu, który w decydujący sposób odrodził Słowiańszczyznę za Piastów, było ściągnięcie przez Piastów ugrofińskich Madziarów, co pozwoliło szybko zlikwidować wspólnie z nimi marchię wielkomorawską.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Nowości